- Moi rodzice byli zarejestrowani do okulisty w przychodni Citomed na ubiegły czwartek na godzinę 10.45 i 11.30. Do gabinetu weszli dopiero po godzinie 13.30, ponieważ pani doktor ustaliła własną kolejność przyjmowania pacjentów - opowiada nasza Czytelniczka.
Z relacji kobiety wynika, że początkowo przyjmowane były dzieci, następnie osoby z medycyny pracy, które miały numerki. A następnie osoby zarejestrowane na prywatne wizyty, które wywoływano po nazwisku. Gdy 60-letnia pani Teresa, po długim oczekiwaniu, w końcu weszła do gabinetu, została z niego wyproszona.
- Pani doktor wyprosiła moją mamę i powiedziała, że jeszcze trzy osoby muszą wejść. Podczas wizyty pani doktor nawet nie przeprosiła za zaistniałą sytuację - dodaje Czytelniczka rozżalona sposobem traktowania pacjentów przyjmowanych w ramach NFZ.
Citomed, z którym skontaktowaliśmy się w sprawie zgłoszonej przez Czytelniczkę, zachęca, by pacjenci niezadowoleni ze świadczonych usług skontaktowali się w tej sprawie bezpośrednio z placówką.
Najlepsze szlaki rowerowe w naszym regionie [zdjęcia]
Wyjaśnili także, że przyjęcia w Lecznicach Citomed Sp. z o.o., odbywają się według podziału na: wizyty w ramach NFZ, wizyty prywatne, medycynę pracy oraz wizyty dzieci, które zajmują zwykle czas odpowiadający podwójnej konsultacji osoby dorosłej.
- Ponieważ trudno jest zastosować bezpośrednie przełożenie mechanizmów rynkowych na świadczenia w zakresie służby zdrowia, dlatego godziny wizyt, zwłaszcza w przypadku konsultacji dzieci, ulegają czasami wydłużeniu, powodując przesunięcia w harmonogramie - wyjaśnia Kinga Napiątek asystentka zarządu w Lecznicach Citomed Sp. z o.o