Desant fiskusa na stoki i lodowiska

Biorę paragon, gdy kupuję buty, bo przyda się w razie reklamacji, ale do czego może być potrzebny z piekarni na bułki? - dziwi się pan Jan Kasprzak z Inowrocławia.
- No właśnie, wielu klientów zwyczajnie nie chce paragonów, dużo ich zostaje na ladzie i trafia do kosza - komentuje właściciel sklepu spożywczego na inowrocławskim osiedlu Rąbin.

Jest już 790 mandatów

- Sam pomysł na akcje typu "Nie bądź jeleń, weź paragon", może i nawet nie jest zły. Tylko dlaczego to na nas spoczywa cała odpowiedzialność? Kupujący nie płacą kar, tylko sprzedawcy! Mam biec za każdym, który zostawi paragon? - pyta mały przedsiębiorca.
Wysokość grzywny, którą może - za brak wydania paragonu - nałożyć urzędnik skarbowy, wynosi od 168 zł do 3360 zł.
W zimowej odsłonie akcji, która trwa od 20 stycznia, inspektorzy wystawili już w naszym regionie 790 mandatów na kwotę ponad 179 tys. zł. W ubiegłym roku to było 826 mandatów na 207 tys. zł.

- Biorąc paragon ułatwiamy sobie złożenie reklamacji, mamy możliwość porównania cen, pewność, że nie zostaliśmy oszukani, wspieramy uczciwą konkurencję, zmniejszamy szarą strefę, pomagamy, żeby zapłacony przez nas w cenie podatek trafił do budżetu państwa - wymienia Maciej Cichański, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Bydgoszczy.
Klienci, którzy nie chcą paragonów twierdzą najczęściej, że nie biorą tylko tych, które im się nie przydadzą.
Jak tłumaczą się sprzedawcy, którzy w ten sposób nie ewidencjonują sprzedaży na kasie fiskalnej?
"Nie mogłem wydrukować paragonu, bo kasa się popsuła. Zalałem ją przez przypadek, ale zaraz będzie serwisant".

Nabijał na kasę tylko bilety

Okazało się jednak, że serwisant nie był potrzebny, czyli kasa "sama" naprawiła się.
Inny przedsiębiorca nabijał na kasę tylko... bilety MZK.
Kolejny uznał, że zabawki, którymi handluje (plastikowe hełmy i tarcze oraz miecze i kusze drewniane), to artykuły kolekcjonerskie, a więc broń biała i elementy zbroi rycerskich. Sprzedaż takich rzeczy jest zaś zwolniona z obowiązku ewidencjonowania.
Następny powiedział, że to nie jego wina, bo on jest tylko sprzedawcą. Właściciel firmy nie kazał wydawać paragonów, więc nie drukuje - takich przypadków jest w naszym regionie najwięcej.
- Karę płaci wtedy zarówno przedsiębiorca, jak i jego pracownik - ostrzega Cichański.

Akcja potrwa do 2 marca. Pod lupą kontrolerów są w szczególności punkty prowadzące działalność handlową i usługową związaną z zimowym wypoczynkiem (lodowiska, stoki narciarskie, sklepy specjalistyczne), ale również z branży gastronomicznej i rozrywkowej (puby, dyskoteki, restauracje).
Są zlokalizowane zarówno w największych miastach województwa, jak i miejscowościach o charakterze turystyczno-wypoczynkowym.
To też kampania informacyjna i edukacyjna prowadzona głównie wśród właścicieli sklepów, stoisk, straganów, ich klientów oraz wśród młodzieży i dzieci. Dla tych ostatnich zorganizowano wiele spotkań i konkursów o tematyce podatkowej. Ostatnio inspektorzy odwiedzili Przedszkole Samorządowe z Oddziałami Integracyjnymi w Koronowie.