Chciał porwać i uprowadzić dziewczynkę
Niewyobrażalna tragedia - tak w dwóch słowach najczęściej mieszkańcy komentują sprawę zabójstwa 11-letniego Sebastiana z Katowic. Wiele wskazuje na to, że chłopiec był przypadkową ofiarą 41-letniego mężczyzny - Tomasza M., mieszkańca Sosnowca, który w niedzielę, 23 maja przyznał się śledczym do zabójstwa chłopca, a także wskazał miejsce ukrycia jego ciała.
Co więcej, mężczyzna przyznał śledczym, że chciał porwać dziewczynkę. Zabił Sebastiana, bo bał się, że zostanie przez chłopca rozpoznany.
Pomoc psychologiczna dla rodziny i szkoły
Od wczoraj rodzina 11-latka została objęta pomocą psychologiczną. Na wsparcie mogą także liczyć uczniowie, ich rodzice, a także nauczyciele SP nr 47 w Katowicach, do której chłopiec uczęszczał.
- Wszyscy członkowie rodziny zostali objęci wsparciem psychologa, a w opiekę nad rodziną włączyła się również szkoła - zapewnia Michał Łyczak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Katowicach. - Zaproponowaliśmy także wsparcie ze strony specjalistycznej poradni rodzinnej. W placówce powołany został specjalny zespół kryzysowy, w skład którego wchodzą pracownicy Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Katowicach oraz pracownicy szkoły - zapewnia Łyczak.
11-letni Sebastian z Katowic został zamordowany. "Niewyobraż...
Jak dodaje, wsparciem psychologicznym objęto dzieci z klasy, do której uczęszczał chłopiec, jak również dzieci z innych klas.
- Na pomoc psychologów mogą liczyć także nauczyciele z tej szkoły. Jesteśmy w stałym kontakcie z placówką i pomagamy na bieżąco - dodaje rzecznik UM Katowice.
Krucjata w Sosnowcu już się rozpoczęła
W Sosnowcu, gdzie rozegrała się tragedia, wśród mieszkańców bardzo szybko rozeszła się informacja, kim jest i czym zajmował się zatrzymany przez policję 41-latek. W samym centrum miasta znajduje się lokal usługowy, którego właścicielem jest Tomasz M. Witryna została już zdewastowana, a napisy na murach nie pozostawiają wątpliwości co do tego, co czują i myślą mieszkańcy Sosnowca. Na murze napisano: „pedofil”, „diabeł czeka na ciebie ”, „śmierć pedofilom”.
- Szok i niedowierzanie – mówi starsza kobieta przechodząca obok lokalu, trzymająca mocno swojego wnuczka za rękę. - Aż mam ciarki na plecach, gdy na to patrzę. Straszne – komentuje.
Sąsiedzi mieszkający w czterokondygnacyjnej kamienicy, na parterze której znajduje się lokal Tomasza M., nie mają dobrego zdania o zatrzymanym.
- Wiem, o kogo chodzi. Wolałem się trzymać z daleka. Gbur, szkoda słów, nieprzyjemny człowiek – mówi z żalem jeden z sąsiadów.
Inny sąsiad zwraca uwagę, że 41-letni mężczyzna nie jest sympatyczną osobą. - Ten człowiek źle wypowiadał się o innych ludziach. Udawał spokojnego, ale był bardzo nieprzyjemny w relacjach z innymi – mówił pan Jerzy, mieszkaniec kamienicy.
- Ostatnio jak u niego byłam, to był bardzo niespokojny. Nawet spytałam go, czemu jest taki nerwowy – opowiada DZ inna sąsiadka.
Zaginiony 11-letni Sebastian z Katowic nie żyje. Policja zna...
Psycholożka: Ważne, aby przerwać łańcuch agresji
Psycholożka Monika Sroka-Ossowska, która prowadzi konsultacje za pośrednictwem portalu Avigon.pl, wsłuchuje się w reakcje mieszkańców Sosnowca oraz internautów. Uważa, że najważniejsze to przerwać łańcuch agresji.
- Sytuacja krzywdy, szczególnie krzywdy dziecka, wywołuje skrajne emocje i ciężko powstrzymać tutaj agresję, szczególnie na początkowym etapie. Ważną rolę odgrywają w tym przypadku lokalne służby, które muszą zapanować nad porządkiem. Niestety agresja napędza agresję. Mówimy tutaj zarówno o agresji fizycznej, jak i werbalnej, jaką jest hejt w internecie. Ważne, aby przerwać ten łańcuch - mówi DZ Monika Sroka-Ossowska.
Jak podkreśla, ważne, aby nie eskalować napięcia, w czym ogromna rola również mediów.
- Są osoby bardzo emocjonalne, u których nawet drobny bodziec wywołuje reakcję agresywną. Opanowanie takich odruchów to kwestia indywidualnej pracy z psychologiem lub psychoterapeutą - dodaje Sroka-Ossowska.
"Jestem w szoku. Widywałam go codziennie. Był dla mnie bardzo miły"
Z kolei ogromnie wstrząśnięta tragedią pani Ewelina nie potrafi ukryć emocji. Widywała Tomasz M. nawet kilka razy w ciągu dnia. Jak mówi, nie podejrzewała, że może dojść do takiej tragedii.
- Mieszkam tu obok, jestem w szoku. Widywałam go codziennie. Kupowałam u niego. Był dla mnie bardzo miły. Był bardzo zapracowany, pracował nawet w nocy. Często się zdarzało, że wychodziłam z psem o drugiej, a on jeszcze tutaj był, choć była sobota lub niedziela. Z partnerem mówiliśmy, że to bardzo pracowity facet. Nie mogę dojść do siebie – mówi roztrzęsiona pani Ewelina.
Po namyśle dodaje, że M. jest despotyczny, ale i bardzo profesjonalny w swojej pracy.
- Jako człowieka bym go nie polubiła, ale widać, że był oddany pracy. Mówił, że buduje dom. Widziałam kryzys w małżeństwie. Parę lat temu pracował z żoną, to była bardzo fajna dziewczyna. Później przyjeżdżały do niego inne kobiety. Miałam wrażenie, że się rozwiedli. To dla mnie bardzo trudne – dodaje nie kryjąc łez pani Ewelina.
W poniedziałek Tomasz M. zostanie doprowadzony do prokuratury
Przypominamy. 41-letni Tomasz M. w poniedziałek, 24 maja ma mieć postawiony najcięższy zarzut: zabójstwa.
- Mężczyzna jeszcze dziś zostanie doprowadzony do prokuratury - potwierdza prokurator Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Policjanci w niedzielę, 23 maja, przed godziną 17 zatrzymali mężczyznę. Tomasz M. miał przyznać śledczym, że porwał i udusił chłopca, bo bał się rozpoznania. Co więcej, planował porwać dziewczynkę, ale pomylił się, bo chłopiec miał dłuższe włosy.
W sobotę, 22 maja 11-letni Sebastian bawił się na placu zabaw w pobliżu szkoły. Miał wrócić do domu o godzinie 19, ale wysłał mamie SMS-a z prośbą, by mógł zostać na placu zabaw jeszcze pół godziny. Gdy nie pojawił się o umówionej porze, kobieta rozpoczęła poszukiwania na własną rękę. O 22 policjanci otrzymali zgłoszenie o zaginięciu chłopca i od razu rozpoczęli poszukiwania w Dąbrówce Małej, Burowcu, Szopienicach, a także na granicy Katowic i Sosnowca wzdłuż rzeki Brynicy.
W identyfikacji i zatrzymaniu M. pomógł monitoring
Mężczyzna został zatrzymany w niedzielę, 23 maja, przed godz. 17, w Sosnowcu, w dzielnicy Niwka. 200 metrów od miejsca, gdzie został zatrzymany, policjanci znaleźli ukryte ciało dziecka. Tomasz M. przyznał się śledczym, że porwał i zabił chłopca. Ciało chciał ukryć na budowie. 41-latka udało się zidentyfikować i zatrzymać dzięki monitoringowi, który uchwycił tablice rejestracyjne samochodu sprawcy.
- Monitoring uchwycił białego forda mondeo. Na nagraniu widać także chłopca. Kolejne nagranie pokazuje, jak samochód szybko zawraca i odjeżdża z miejsca - mówi Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji.
To zwróciło uwagę policji. Gdy tylko śledczy ustalili, kto jest właścicielem samochodu, wiedzieli, że sprawa jest poważna. 41-latek ma bogatą kartotekę. Na swoim koncie ma uprowadzenie i przetrzymywanie dziecka, którego dopuścił się w 2008 roku. Już wcześniej ujawniono u niego treści pedofilskie. W 2018 roku sąd wydał zakaz zbliżania się mężczyzny do jego rodziny.
W minioną niedzielę policjanci błyskawicznie pojawili się w miejscu zamieszkania mężczyzny. Nie zastali go tam. 41-latek został zatrzymany w Sosnowcu w miejscu pracy.
