Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dialog poległ na naszej ulicy - rozmawiała Karina Obara

Rozmawiała Karina Obara [email protected]
Zauważyłam, że czat to rodzaj ścieku. Gdy ograniczamy się do prostych komunikatów, zanika potrzeba tego, co nazywa się tematem rozmowy, zanika dialog.

Dotarcie do tego, jacy naprawdę jesteśmy. Gdy chodzę ulicą i potykam się o język ulicy, dociera do mnie wciąż ta sama prawda, że ulica jak czat, przypomina ściek.

Rozmowa z filozofem
której pasją jest szkoła

- Rozmawia pani z młodzieżą na trudne tematy?

- Tak, przede wszystkim.

- A na drażliwe jest trudniej?

- Nie jest trudno, jeśli się wierzy, że jest możliwość przekazania ważnych rzeczy bez naruszania cudzej intymności.

- Na intymne tematy także pani z młodzieżą rozmawia?

- Oczywiście. To, jak się rozmawia z młodzieżą na tematy intymne, jest tylko próbą skanalizowania energii seksualnej, którą przecież każdy młody człowiek posiada.

- Większość nauczycieli jednak boi się rozmawiać z młodzieżą szczerze o sprawach intymnych.

- Być może wynika to z tego, że w pewnym momencie wkraczamy w schematy, które przyrastają jak skorupka chitynowa do grzbietów i oderwanie takiego schematu boli. Prowadzę dwa teatry młodzieżowe i jestem przekonana, że nie możemy unikać rozmów z młodzieżą na tematy kontrowersyjne. Jeśli będziemy to robić, to zgubimy po drodze prawdę. Prawda jest jak jaszczurka, zawsze się wymknie, zostaną tylko sztywne schematy w dłoniach i w pewnym momencie zaczną nam zawadzać, przeszkadzać.

- Szkoła działa schematycznie.

- Bo jest instytucją. Często w instytucji jest bardzo trudno przeforsować schematy, pokazać, że możliwy jest dialog.

- Czy można zerwać ze schematami w szkole, aby ją uzdrowić?

- W naszej szkole postawiliśmy na debaty z młodzieżą na trudne tematy oraz na uzdrowienie poprzez sztukę. Młodzież występuje w teatrze po to, aby odegrać pewne sceny, które oczyszczają atmosferę, skłaniają do refleksji, wskazują drogę. W teatrze dokonuje się sublimacja. Utożsamiamy się z bohaterami, których gramy i których obserwujemy. Rodzi się też współczucie, jeśli los bohatera układa się niepomyślnie. Moim zdaniem potencjalnych młodych przestępców powinno się edukować teatralnie. Nie sztuką jest bowiem powtórzyć ulicę. Sztuką jest pokazać umowność rzeczywistości po to, by uwyraźnić pewne problemy.

- Nawet jeśli problemem jest to, co na ulicy się dzieje?

- Tak, choć Dorota Masłowska dostała nagrodę Nike za to, że dosłownie przeniosła ulicę do literatury. Nie cenię jej za to.

- Ale młodzież chce przenosić ulice do wypracowań szkolnych.

- Nikt tego młodzieży nie powinien zabraniać, ale młodzież nie może też oczekiwać, że zostanie pochwalona za dosłowne przeniesienie ulicy do wypracowań, a tym samym wniesienie wulgarności do szkoły.

- Nawet dla dobra tematu, sztuki?

- Przekleństwa są pospolite, ponieważ ograniczają nasze możliwości tego, co chcemy wyrazić. Wulgarność jest skrótem, który nie pozwala rozwijać się emocjom. Jeśli użyję wulgaryzmu, oznacza to, że daję sobie luz, nie potrafię przemycić tego co chcę, innymi słowami. Można użyć przecież synonimu.

- Wielu ludzi uważa, że nie potrafi inaczej oddać stanu swego ducha, jak tylko poprzez przeklinanie.

- To trzeba zadać sobie pytanie: ile jest przekleństw, a ile stanów ducha? Zdarzają się wyjątki. Marek Oramus bardzo twórczo wykorzystywał przekleństwa i robił to w sposób nie schematyczny. Większość jednak przeklina z lenistwa, bo łatwiej jest przekląć, niż poszukać odpowiednich słów. Za duży wysiłek.

- A jeśli pani wpadnie we wściekłość na próbie teatralnej z młodzieżą, bo źle grają?

- Potrafię się mocno zdenerwować. Krzyczę, że grają bez emocji, jakby jedli zupę pomidorową. Ale zawsze dbam o to, jakich słów używam, aby pokazać młodzieży celowość moich emocji - dążę do tego, aby zagrali świetnie. Zwracam też uwagę w autobusie, gdy słyszę, że młodzież przeklina.

- Niewielu na to reaguje. Po co, skoro to nie pani uczeń?

- Weszłam kiedyś na czat, aby zobaczyć jak ludzie komunikują się ze sobą. Zauważyłam, że to rodzaj ścieku. W sytuacji, gdy ograniczamy się do prostych komunikatów, zanika potrzeba tego, co nazywa się tematem rozmowy, zanika dialog, dotarcie do tego, jacy naprawdę jesteśmy. Gdy chodzę ulicą i potykam się o język ulicy, dociera do mnie wciąż ta sama prawda, że ulica jak czat, przypomina ściek. Dialog zostaje zabity - w szkole, w domu, w przyjaźni.

- Dlaczego dialog jest taki ważny?

- Bo świat się podzielił na monologujących: politycy monologują, nauczyciele, uczniowie, rodzice. Wszyscy stoją za barykadami i nie potrafią się porozumieć. Na poziomie mowy zaczyna się związek między ludźmi, wzajemne rozumienie. Bez tego świat pęka.

- Minister Giertych powiedział niedawno, że nie wyobraża sobie, aby w szkole panowała demokracja. Dialog przecież jest elementem demokracji.

- To prawda. Minister Giertych wycina to, co narosło przez lata, ale nie szuka przyczyn u źródła. Dlatego jego działania świadczą o bezradności. Przestaliśmy śledzić rozwój tego, w jaki sposób zaczęło wyrastać zło w szkole i w domu. Temu najpierw trzeba się przyjrzeć. Moim zdaniem źródłem zła, które dzieje się w szkole i w domu jest właśnie brak dialogu.

Radykalizm ministra Giertycha może doprowadzić do całkowitego zamknięcia dialogu. To zaś spowoduje, że w szkole będzie coraz więcej przestraszonych, grzecznych baranków, a później będzie tak jak w bajce Krasickiego "Jagnię i wilcy" o prawie silniejszego: "Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie."

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska