W pierwszej rundzie rozgrywek najsłabsza frekwencja na stadionie żużlowym była właśnie na meczu z Łodzią. A spodziewano się rekordowej. - Zastanawiam się, co grudziądzkich kibiców zadowoli - wiceprezes GTŻ Zdzisław Cichoracki. - Przewodzenie w tabeli I ligi i wygrane dwa ważne mecze na wyjeździe nie okazały się wystarczającym magnesem. Nie wiem, co nim może być.
- Nie przeszkodził na pewno mecz piłkarski Olimpii, bo z tego powodu przyspieszyliśmy godzinę spotkania z Orłem Łódź - argumentuje prezes GTŻ Zbigniew Fiałkowski. - Ani też teoretycznie słabszy rywal. Przed meczem nikt nie mógł przewidzieć, że Orzeł aż tak słabo wypadnie w Grudziądzu.
Wypadało się odwdzięczyć
Działacze GTŻ są przekonani, że wręcz wypadało odwdzięczyć się drużynie za postawę w ostatnim czasie i gremialnie stawić się na meczu. - Zadajemy sobie bowiem pytanie, dla kogo mamy utrzymywać żużel w Grudziądzu? Jest około 1.500 wiernych kibiców, którzy zawsze są na stadionie. Jest kilkuset dopingujących GTŻ na wyjazdach. Grudziądz stać na przynajmniej 5.000 fanów na stadionie - uważa prezes Fiałkowski. - Płakać mi się chciało w ubiegłym roku, gdy na stadion w Zielonej Górze stawiło się kilkanaście tysięcy kibiców, mimo że ich drużyna przegrała cztery mecze z rzędu. U nas to nie do pomyślenia. To jest kwestia identyfikowania się z miastem i klubem. W Grudziądzu tego nie ma. Także na historycznym meczu, gdy Olimpia świętowała awans do piłkarskiej I ligi, powinno być 5.000 kibiców, a nie 2.500.
Członkowie zarządu GTŻ zaczynają się zastanawiać, czy warto walczyć o modernizację stadionu, budowę oświetlenia, jeśli kibice i tak nie będą przychodzić na mecze.
Możliwe, że nie przyciągnął w niedzielę fanów czarnego sportu rywal GTŻ - Orzeł, zajmujący końcową lokatę w tabeli. Nietrudno było przewidzieć wynik. Tylko że kibice powinni być z drużyną na dobre i złe. Wygląda na to, że z GTŻ na dobre są tylko ci najwierniejsi. - Po meczu z Orłem jestem bardzo rozgoryczony - nie kryje zniechęcenia prezes Fiałkowski. - Przecież zawodnicy inaczej walczą na torze, jeśli ich dopinguje kilka tysięcy fanów. Na ile rzeczywiście żużel jest potrzebny w Grudziądzu, odpowiedzą mecze z RKM ROW i Startem Gniezno.
Chrzanowski na zabiegach
Trener GTŻ Robert Kempiński jest zadowolony z drużyny, bo wygrała mecz. Ma natomiast problem, kto zastąpi kontuzjowanego Patricka Hougaarda. Być może do składu wróci Daniel King, który już rozpoczął starty po wyleczeniu kontuzji. Hougaard ma dać znać, czy będzie w stanie wystąpić w rewanżu w Łodzi.
Od wczoraj Tomasz Chrzanowski korzysta z zabiegów, m.in. krioterapii. Dotkliwie potłukł się w meczu. Boli go noga, kostka, obojczyk. Został silnie uderzony w kolano, aż pękł ochraniacz.
Stłuczone udo ma Mateusz Lampkowski. Obaj zawodnicy uczestniczyli w niedzielę w upadku, podczas którego pękły im kaski. Na szczęście sportowcy są cali.