Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla NFZ ta metoda nie istnieje

(mp)
Bydgoski tomograf pozytonowy mógłby stać się szansą na życie dla chorych na raka prostaty
Bydgoski tomograf pozytonowy mógłby stać się szansą na życie dla chorych na raka prostaty fot. Jarosław Pruss
W bydgoskim Centrum Onkologii ruszyła produkcja specjalnych farmaceutyków umożliwiających szybką diagnozę nowotworu. Niestety, nie każdy mężczyzna będzie mógł skorzystać z badania. Dlaczego? Bo jest drogie, a fundusz go nie refunduje.

To schorzenie, które staje się zagrożeniem dla całych rzesz mężczyzn po pięćdziesiątce: przerost prostaty (gruczołu krokowego). Na tym jednak nie koniec: według statystyk blisko 30 procent panów tym dotkniętych wymaga już leczenia onkologicznego.

Im wcześniej postawiona diagnoza, tym większe szanse na całkowite wyleczenie pacjenta. Precyzyjne i szybkie zlokalizowanie nowotworu umożliwia specyfik o nazwie izotop C11. - Jest to nowy związek, który po wprowadzeniu do organizmu, gromadzi się w gruczole prostaty - wyjaśnia doktor Tomasz Pietrzak z Zakładu Medycyny Nuklearnej Centrum Onkologii w Bydgoszczy. - Wskazuje nam miejsce, w którym zlokalizowany jest nowotwór. Możemy go także ocenić.

Produkcja izotopu odbywa się na miejscu, czyli w bydgoskim CO. Niestety, substancja ma jedną wadę - bardzo krótki termin przydatności. Jej rozpad następuje w zaledwie godzinę, dlatego pacjent musi ją przyjąć w dniu produkcji.

Pacjent płaci za wszystko
W związku z tym preparat przygotowywany jest jedynie pod badania planowane. Tych jednak nie przeprowadza się wiele. Powód? Koszt badania z wykorzystaniem izotopu C11 wynosi - bagatela - 6,5 tys. zł. Całość pokrywa pacjent, ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje tego świadczenia medycznego.

Nawet mimo tego, że rak prostaty jest trzecią co do liczebności przyczyną zgonu mężczyzn.

- Rzadko kiedy diagnozuje się w ten sposób nowotwór gruczołu krokowego - wyjaśnia Karolina Jasik z centrali NFZ. - Jeśli będą wskazania, rozpoczniemy prace nad umieszczeniu badań w wykazie świadczeń gwarantowanych - zaznacza.

Lekarze biją na alarm
A lekarze już alarmują: - Diagnoza z wykorzystaniem izotopu C11 to doskonałe rozwiązanie - przekonuje doktor Piotr Jarzemski, ordynator oddziału urologii i urologii onkologicznej Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela. - Powinno być refundowane - podkreśla.

Zdaniem dra Jarzemskiego badanie jest szczególnie ważne dla pacjentów, u których przeprowadzono już operację, ponieważ choroba może się przerzucić. - Izotop wskazuje nam szybko dokładne miejsce występowania nowotworu - tłumaczy. - A w takiej sytuacji liczy się czas.

Dlaczego fundusz nie wziął tego pod uwagę? - Trudno powiedzieć - słyszymy w NFZ. - Być może chodziło o względy medyczne.

Tymczasem specjaliści gotowi są dołożyć wszelkich starań, aby fundusz refundował badania. - Możemy pomóc w ustalaniu procedur - zapewnia Jarzembski. - Powtarzam: ta diagnoza ratuje życie pacjenta.

Jednak na razie szans na sfinansowanie badania przez NFZ nie ma. Nawet jeśli się pojawią, pomysł będzie musiał przejść przez szereg czasochłonnych procedur w Ministerstwie Zdrowia. A jak zaznacza ordynator oddziału urologii, pacjentów z rakiem prostaty przybywa: - Wczesne rozpoznanie to dla nich ratunek - kwituje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska