Edward Koźmiński jest prezesem Brodnickiego Stowarzyszenia Oświatowego. Organizacja, zgodnie z przysługującym prawem, startuje w miejskich konkursach na realizację zadań pożytku publicznego. W tym roku, w konkursie z 19 kwietnia, BSO dostało 5 tys. zł na kolonie i półkolonie, 1,7 tys. zł na obóz w Bachotku i 61 tys. zł na wypoczynek dla dzieci w ośrodku w Cichem. Natomiast w konkursie z 14 listopada Stowarzyszenie jako jedyne złożyło ofertę i otrzymało ponad 90 tys. zł na działalność świetlic terapeutycznych.
- Funkcje w stowarzyszeniu są społeczne. Ani ja, ani zarząd, nie dostaję za to złotówki - tłumaczy Edward Koźmiński.
Ponadto radny Koźmiński pracuje jako kierownik miejskiego ośrodka wypoczynkowego w Cichem,
na dwie umowy
Na stałe ma pół etatu w Miejskim Zespole Opieki i Wychowania. Drugą podpisuje na sezony letnie, gdy jest więcej pracy w ośrodku.
W minionym roku z tytułu umów zarobił nieco ponad 13 tys. zł brutto. Dostaje też emeryturę, rocznie 18 tys zł brutto. - Jestem sam, a przy takiej emeryturze każdy grosz się liczy - wyznaje.
Miejski Zespół Opieki i Wychowania, finansowany przez miasto, zajmuje się ośrodkiem w Cichem, bo 27 października 97 roku ówczesny zarząd Brodnicy wydał na to zgodę. Natomiast w statucie Miejskiego Zespołu, przyjętego uchwałą Rady Miejskiej w grudniu osiem lat temu, słowem nie wspomina się o Cichem. - Nie jest to jednostka a zadanie Miejskiego Zespołu Opieki i Wychowania - twierdzi Elwira Kempczyńska, sekretarz miasta.
Miasto zatem rozpisuje konkursy na wykonanie zadania "ośrodek w Cichem" (przypisane Miejskiemu Zespołowi Opieki i Wychowania), a który realizuje Brodnickie Stowarzyszenie Oświatowe...
W tym miejscu warto wspomnieć, że Miejski Zespół Opieki i Wychowania tworzą: Przedszkole Publiczne oraz Poradnia Rodzinna, gdzie odbywają się m.in. zajęcia psychoedukacyjne dla dzieci i młodzieży. Dlaczego psychologowie, którzy na co dzień obcują również z trudną młodzieżą, nie mogą zająć się ośrodkiem w Cichem?
Zdaniem Marka Hildebrandta, przewodniczącego Rady Miejskiej, sprawa z ośrodkiem jest bardzo zagmatwana. - Nie wymienia się go ani w statusie miasta, ani w statusie Miejskiego Zespołu Opieki i Wychowania. Natomiast pieniądze na Ciche idą
bezpośrednio z budżetu miasta,
nie za pośrednictwem Zespołu - bulwersuje się. Sprawę finansowania potwierdza bezwiednie Edward Koźmiński.
W przedstawionym wniosku, adresowanym do Edwarda Koźmiń-skiego, Kazimierz Kozłowski, radca prawny, pisze: "Nie może budzić wątpliwości, iż Ośrodek Wypoczynkowy Dzieci i Młodzieży Miasta Brodnicy w Cichem jest "jednostką organizacyjną gminy" (...). Dla takiego zakwalifikowania (...) jednostki nie ma znaczenia, czy jest ona "wyodrębnioną statutowo gminną jednostką organizacyjną" (byłby to zabieg mający na celu obejście prawa i jako taki nie wywoływałby skutków w tym zakresie). Ponadto oznaczałoby to, iż radny został zatrudniony w nieistniejącej jednostce, a teza taka prowadziłaby do wniosku, że zawarta umowa o pracę ma charakter pozorny (fikcyjny) - co czyniłoby ją nieważną od samego początku. Ponadto - fakt finansowania jednostki przez budżet miasta (dział 854, rozdział 83412, 2010) rozwiewa wątpliwości co do charakteru (gminnego) tej jednostki, a zarazem stanowi potwierdzenie zakazanego przez ustawodawcę łączenia przez radnego stanowisk i pobierania z tego tytułu nienależnych korzyści." Z taką argumentacją na sesji nie zgodzili się prawnicy urzędu.
- Ponad dwadzieścia lat, jako prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, organizowałem wypoczynek. Obecnie też poświęcam swój czas,
zamiast leżeć na emeryturze
do góry brzuchem. W ośrodku nie ma stróża, osobiście doglądam domków i magazynów. Nazwano mnie kierownikiem ze względów prestiżowych. Tak naprawdę pełnię wiele obowiązków, od pracownika fizycznego począwszy - mówi Edward Koźmiński. Marek Hildebrandt sprawę widzi inaczej: - Jest prawo i powinniśmy go przestrzegać. Na umowie jak byk widnieje - kierownik. I prestiżem próbuje się tłumaczyć niezgodność z przepisami. W związku z pełnionymi funkcjami mam wątpliwości co do obiektywizmu tego pana w czasie głosowań. Sprawą zajęliśmy się dopiero teraz, po trzech latach, bo dotychczas oszukiwano nas, że pan Koźmiński nie jest kierownikiem.
Zainteresowany radny po dłuższej rozmowie przyznaje: - Jeśli rzeczywiście nastąpi stwierdzenie kolizji pełnionych przeze mnie funkcji radnego i kierownika ośrodka, to
zrezygnuję z Cichego a nie z mandatu
Przecież wybrali mnie mieszkańcy, a przyznam, że już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem rezygnacji z funkcji kierownika ośrodka. Chcę nareszcie cieszyć się emeryturą - tłumaczy.
W piśmie radcy Kozłowskiego czytamy: "Jeżeli radny nie zrzeka się mandatu (i wykonuje nadal obowiązki radnego) musi to oznaczać wysoce naganne i bezprawne czerpane korzyści finansowych (zarówno z zatrudnienia, które powinno "przekształcić się" w urlop bezpłatny, jak i ze statusu radnego (diety), który ulega wygaśnięciu w razie niezłożenia wniosku o urlop."
- Nie ma możliwości wyboru, po prostu nie powinien być radnym - kwituje Marek Hildebrandt.
Dziś prawnik rady skontaktuje się z radcami brodnickiego magistratu.
W sprawie wygaśnięcia mandatu Edwarda Koźmińskiego w czasie najbliższej sesji powinna stanąć odpowiednia uchwała.
***
Na podstawie analogii innych głosowań, np. w związku z wygaśnięciem mandatu burmistrza, z dużym prawdopodobieństwem już obecnie przewidzieć można wynik projektu odwołania radnego Koźmińskiego: 11 przeciw i 10 za.
