Burmistrz Arseniusz Finster kipi. Bo przecież po proteście ekologów podjął z nimi rozmowy i sądził, że krok po kroku będzie się dogadywał. Nawet udało mu się uwzględnić ich postulat, by ocalić kilkadziesiąt drzew w Parku 1000-lecia, wziął też pod uwagę to, co mieli do powiedzenia w sprawie możliwości zanieczyszczenia Strugi Jarcewskiej i Jeziora Charzykowskiego.
- Myślałem, że mam wszystkie dokumenty, by ubiegać się o unijne dofinansowanie w wysokości 9 mln zł, a tu się dowiaduję, że Liga Ochrony Przyrody domaga się za moimi plecami, by został opracowany raport oddziaływania na środowisko - grzmi Finster. - Czy chodzi o to, by zahamować lub uniemożliwić inwestycję?
Burmistrz nie kryje rozczarowania: - To jest Rospuda - mówi. - Tak się nie robi, gdy się prowadzi z kimś dialog. To chamskie i nieprzejrzyste działanie.
Skąd taka gwałtowna reakcja? Bo jeśli RDOŚ przystanie na propozycję LOP, to opracowanie raportu może zabrać trochę czasu i miasto nie zdąży z aplikacją, co sprawi, że pieniądze unijne przejdą w tym roku mimo nosa.
Padają mocne słowa, że LOP nie jest już dla miasta partnerem i dopóki Magdalena Kochanowska nie zmieni podejścia - nie będzie.
Tymczasem prezeska LOP Magdalena Kochanowska zupełnie nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że skoro starostwo odrzuciło opinię LOP o nieprawidłowych planach wycinki w Parku 1000-lecia i skoro wobec braku uchybień formalnych we wniosku miasta nie można było decyzji starostwa zaskarżyć do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, to trzeba było spróbować innej drogi.
- To była prośba do Regionalnej Dyrekcji, by rozpatrzyła ewentualność wpływu inwestycji w Parku na obszar Natura 2000 - precyzuje Kochanowska. - O ile wiem, to Regionalna Dyrekcja chce pomóc miastu w przygotowaniu tego raportu.
Kochanowska twierdzi, że nie robi nikomu na złość, nie łamie zasad, tylko podejmuje takie działania, które mają na celu zabezpieczenie przyrody.
- Ja prawa nie złamałam - podkreśla. - A pan burmistrz ulega niepotrzebnym emocjom. I nie na miejscu jest stwierdzenie, że nie widzi w nas partnera. Przecież to nie od niego zależy.