Kolejny tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym wydarzył się w Mikanowie w powiecie włocławskim. Zginęła matka jedenaściorga dzieci z Jaranowa w gminie Bądkowo - 47-letnia Jolanta Domańska , która wysłużonym autem - czarnym alfa romeo odwoziła syna do pracy.
Jak się dowiedzieliśmy, 20-letni Bartosz zwykle jeździł do pracy skuterem. Niestety, wczoraj rano jednoślad nie zapalił. Mama więc postanowiła zawieźć chłopaka autem. Około godziny szóstej alfa romeo wjechała na niestrzeżony przejazd kolejowy. I wtedy stało się! Samochód dostał się pod jadący z Włocławka pociąg osobowy relacji Kutno-Toruń.
- Uderzenie pociągu było tak silne, że kompletnie zniszczone auto ciągnięte było przez pociąg jeszcze kilkaset metrów - relacjonuje nadkomisarz Małgorzata Marczak z Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. 47-letnia kobieta oraz jej 20-letni syn zginęli na miejscu. Dlaczego doszło do tej tragedii? - Dokładne okoliczności zostaną ustalone przez policjantów po wykonaniu wszystkich czynności - mówi nadkomisarz Marczak.
Czytaj: Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym w Mikanowie. Dwie osoby nie żyją
Korzystający z tego przejazdu podkreślają jednak, że widoczność na nim jest ograniczona i bezpieczne pokonanie jego wymaga dużej ostrożności. - To powinien być przejazd strzeżony - uważa Ryszard Stępkowski, wójt gminy Bądkowo. - Bo ten wypadek nie był pierwszym. Wcześniej na tym przejeździe także zginął mieszkaniec naszej gminy.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Pomorskiej". Możesz kupić też e-wydanie