
Jesienią drzewa pozbywają się liści odpowiedzialnych za metabolizm. Skracający się dzień powoduje pojawianie się szeregu barw. Zjawisko reakcji roślin na zmiany w długości dnia i nocy to fotoperiodyzm, wyjaśniają Lasy Państwowe.
Jak wskazują LP, do dziś istnieje wiele hipotez powstania i znaczenia barwników. William D. Hamilton (biolog ewolucyjny) w 2000 r. miał oznajmić, że jesienne kolory mają odstraszać szkodniki. Taki wniosek wyciągnął po obserwacji mszyc. Kontrargumentem było twierdzenie, że w tym czasie owady już nie żerują, więc przystosowanie to mijałoby się z celem.
Kolejna hipoteza mówi, że czerwone i żółte barwniki (karotenoidy, antocyjany) pełnią w jesiennych liściach taką samą funkcję jak kremy z filtrem. "Odkryto, że są one nadal produkowane, mimo rozkładu i wycofywania chlorofilu, gdyż chroniąc roślinę przed nadmiernym promieniowaniem i w związku z tym zniszczeniem, pozwalają na całkowite odprowadzenie składników odżywczych", przytaczają LP.

Niektóre zwierzęta zapadają w sen zimowy przechodząc s tan hibernacji. Podobnie zdają się zachowywać drzewa. Zrzucają liście, by zminimalizować funkcje życiowe i przejść w stan fizjologicznego spoczynku.

Pamiętacie ze szkoły procesy fotosyntezy i transpiracji? Przypomnijmy - to liście odpowiadają za produkcję składników odżywczych i mineralnych oraz wymianę gazową.
"Niezbędna do fotosyntezy energia słoneczna pochłaniana jest przez chlorofil, zielony barwnik. Woda zaś transportowana jest z korzeni do korony drzewa. Gdy nastaną ujemne temperatury woda, pod postacią kryształków lodu, staje się nieprzyswajalna, nie ma zatem potrzeby jej transportowania do liści. Tym samym liście stają się zbędne".

Wspomniane wcześniej procesy zostają wstrzymane. Wówczas chlorofil ulega rozkładowi, woda czy substancje odżywcze zostają z liści wycofane, a potem drzewa pozbywają się ich.