Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego dziecko ucieka z domu?

Rozmawiała Anita Chmara [email protected]
Rozmowa prof. zw. dr. hab. Eugeniuszem Bielickim, prawnikiem, socjologiem i kryminologiem z Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej w Bydgoszczy

- Są wakacje, nastolatkom przychodzą do głowy różne pomysły. Z niektórymi nie umiemy sobie poradzić. Co zrobić, jeśli nasze dziecko ucieka z domu?
- Ucieka, ale wraca?

- Powiedzmy, że lubi uciekać.
- Koniecznie trzeba zacząć od ustalenia przyczyny. Dlaczego opuszcza dom? Jeśli ucieka, to znaczy, że sytuacja w rodzinie jest trudna do zaakceptowania. Dzieci mają różny próg wrażliwości. Niektóre nie zniosą, gdy się na nie wrzeszczy, inne uciekną dopiero wtedy, gdy są bite...

- Ale przecież uciekają nastolatki, które żyją jak pączki w maśle.
- Czasami rodzice nie zdają sobie sprawy, że tworzą dla dzieci sytuację trudną do wytrzymania.

- Co dzieci może tak bardzo denerwować?
- Mogą czuć się niechciane. Przez fakt, że rodzice poświęcają im mało czasu, bo gonią za karierą, czy też najnormalniej w świecie muszą ciężko pracować. Wtedy rodzic myśli: jakoś to będzie. A dziecko znajduje zrozumienie i akceptację wśród rówieśników. Rodzic staje się kimś całkiem obcym. Ale są też rodzice, którzy opiekują się dziećmi, interesują się, ale niestety... za bardzo.

- Poświęcają im za dużo uwagi?
- Za dużo nie. Chcą realizować swoje ambicje. Dziecko musi chodzić na balet, musi grać na pianinie i tak dalej - choć w ogóle nie ma ku temu ani ochoty, ani talentu. Prowadziłem kiedyś badania nad przyczynami dokonanych samobójstw. I znalazłem właśnie takie przypadki. Najczęściej rzecz dotyczyła dziewcząt szesnasto-, siedemnastoletnich. Mama, dajmy na to, pani prokurator, posyła córkę do muzycznej szkoły podstawowej, potem do średniej. Dziewczyna ma iść na studia muzyczne, ma być wirtuozem, tymczasem nauka gry przychodzi jej z ogromnym wysiłkiem. Rodzice są wciąż niezadowoleni, a dziecko nie ma czasu na normalne życie. I nie wytrzymuje presji...

- To co, w ogóle nie zmuszać dzieci do niczego?
- Mądra matka powinna wiedzieć, na co dziecko stać. Nie wymagać więcej, niż jest w stanie osiągnąć. Jeśli natomiast zamierza uczynić z dziecka artystę, sportowca czy innego specjalistę, powinna sprawdzić, czy dziecko ma ku temu predyspozycje. A sprawdzać najlepiej u specjalistów.

- Ale wracając do naszego dziecka, które ucieka z domu, interesują go niewłaściwi koledzy, być może sięga po narkotyki...
- Jeżeli nie ma nałogu, a jest tylko ciekawość, to jeszcze jesteśmy w stanie poradzić sobie sami. Nie musimy udawać się do psychologa. Wystarczy rozmowa, delikatna perswazja, dużo zrozumienia i dyskretna, ale nieustanna kontrola.

- Sprawdzamy dziecku torbę, kieszenie...?
- Niestety, tak. Było nie w porządku, teraz musi liczyć się z kontrolą. Pytamy, dokąd idzie, z kim się spotyka. Dzwonimy.

- Jak rozmawiać? Przecież ten zbuntowany nastolatek nie będzie chciał nas słuchać!
- Wstrzymywać się z ocenami, przynajmniej na początku. To bardzo ważne, by nie przestraszyć ocenianiem i oskarżaniem. Warto przyznać, że być może sami popełniliśmy jakiś błąd. Bo pewnie popełniliśmy, tylko że nie mieliśmy pojęcia. Wychowanie dzieci to poważna sprawa. W dodatku dzieci bardzo się różnią. A nikt nie uczy, jak być mądrym rodzicem. Nawet do kuchenki mikrofalowej dodają instrukcję obsługi, mimo że to taki prosty sprzęt. A wychowania dzieci mamy się nauczyć sami. Nic dziwnego, że popełniamy błędy. A popełniamy je już niemal od początku, jak to często obserwuję na ulicy.

- Na przykład?
- Ostatnio jechałem tramwajem. Mama kazała usiąść siedmioletniemu dziecku. Potem wsiadła stara kobieta, ledwie trzymająca się na nogach. Ktoś zwrócił uwagę, by dziecko wstało, ale matka zaprotestowała. Tymczasem takie duże dziecko może już stać w tramwaju, a rośnie w przekonaniu, że wszystko mu się należy. Inny obrazek: mama przechodzi koło sklepu, a dziecko tak bardzo się awanturuje, aż wreszcie dostaje to, o co mu chodzi. Takie dzieci są potem bardzo nieszczęśliwe.

- Bo okazuje się, ze w dorosłym życiu już nie wszystko dostają?
- To zaczyna się w już szkole. Tam spotykają się z wymaganiami, tam ich zachcianki przestają być ważne. I wtedy rozpacz. Rodzice nie zdają sobie sprawy, że przez bezwarunkowe spełnianie wszystkich potrzeb budują osobowość psychopatyczną. Rosną egoiści i egotycy. Cechy psychopatyczne są zaliczane do czynników kryminogennych! Mówiąc wprost: spełniając bezwarunkowo wszystkie zachcianki dziecka, możemy dochować się przestępcy!

- Rosną charakteropaci?
- Charakteropaci to ludzie chorzy, upośledzeni genetycznie. Tego nie da się leczyć. A psychopatów kształtuje środowisko. Tych da się - choć nie jest łatwe - resocjalizować.

- A co z wychowaniem bezstresowym?
- No cóż.. To postulaty pięknoduchów, którzy zapominają o tym, że dziecko należy przyzwyczajać do obowiązków, które są w stanie wykonywać, biorąc pod uwagę ich wiek. Nikt nie lubi obowiązków, więc trzeba wywierać pewien nacisk. To wiąże się ze stresem. Ale stosunku do obowiązków człowiek uczy się w dzieciństwie, potem jest za późno.

- Innym błędem jest niereagowanie na zachowania agresywne. Powiedzmy, że dziecko kogoś bije...
- No właśnie. Ma dwa lata, więc mu wolno - mówi matka. A to nieprawda. Dwulatek już zrozumie, jeśli się powie "nie wolno". Im wcześniej się zwraca uwagę, tym później łatwiej.

- No tak. Popełniliśmy jakieś błędy, nasze dziecko ucieka z domu, ale my bardzo chcemy się dogadać. Może jednak potrzebujemy psychologa?
- Jeżeli czujemy, że nie udźwigniemy ciężaru tych rozmów albo boimy się eksperymentować, bo w tym czasie dziecku może stać się krzywda - sami możemy udać się psychologa, by podpowiadał na bieżąco, jak ten proces odbudowywania zaufania prowadzić. Bo tak naprawdę to przecież o to chodzi. Między rodzicami a dzieckiem musi być zaufanie. Musimy być w porządku. Dziecko powinno czuć, że może na nas polegać. Że go nie okłamiemy. I wtedy można oczekiwać, że zachowa się podobnie. Ale to jest właśnie postawa, którą buduje się przez lata. Wraz z kształtowaniem odpowiednich wartości.

- Na temat wartości też prowadził pan badania?
- Tak, okazuje się, że osoby z systemem wartości, akceptującym normy społeczne, popełniają co najwyżej jednorazowe przestępstwa. Recydywiści częściej preferują wartości aspołeczne.

- O wartościach bardzo trudno się rozmawia.
- A moim zdaniem nieustannie. Nawet w błahej rozmowie przekazujemy dzieciom, co tak naprawdę jest ważne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska