- Gdy woda wdarła się na naszą działkę ja wieszałam pranie, a mąż kosił trawę - mówi Ewa Zielińska z ulicy Grodzkiej na włocławskim Zawiślu. - Syn zrobił alarm i dopiero wówczas zauważyliśmy, że podwórko sąsiada jest już zalane. Dopiero wtedy zrozumieliśmy zagrożenie.
- Do dziś nie mogę pojąć, dlaczego nikt nas wcześniej nie uprzedził o tym, że woda z tamy będzie spuszczona w takiej ilości - twierdzi Marek Zieliński. Wisła wdarła się na ich działkę zalewając ją niemal w całości. Pojawiła się też na parterze domu, po sufit zalała piwnicę. - Teraz woda nieco opadła, ale strażacy nie mogą jej wypompować z piwnicy, bo dom i podwórko sąsiada wciąż są zalane. - Od soboty nie mamy w domu światła, nie ma gazu, nie mówiąc już o tym, że szambo "wybiło" - mówi pani Ewa. - Żyjemy w takim chaosie, sami nie wiemy, co z nami będzie. Dobrze, że sąsiad nas przygarnął...
Ewa i Marek Zielińscy już mieli skończyć remont parteru domu, gdy zalała go woda. - Dlatego nie zniszczyły się meble i sprzęty, ale remont musimy praktycznie robić od nowa - twierdzą.