Nieco ponad miesiąc minęło od awansu. A już trzeba zaczynać kolejne rozgrywki. Dla wszystkich - właścicieli klubu, piłkarzy, trenerów i kibiców to coś nowego. Na co stać beniaminka? Czy wzorem Piasta Gliwice zawojuje ekstraklasę? Czy może śladem Pogoni Szczecin będzie musiał bronić się przed spadkiem?
Zawisza zagrał ostatni mecz w ówczesnej I lidze 15 czerwca 1994 roku, przegrywając z Pogonią Szczecin 0:3. Potem przez cztery sezony z różnym skutkiem walczył w II lidze. W 1998 roku decyzją ówczesnych władz klubu z prezesem gen. Zenonem Wernerem na czele, zespół nie przystąpił do rozgrywek i został karnie przesunięty do IV ligi. Od tego momentu niebiesko-czarni tułali się po niższych klasach rozgrywkowych. Fuzje z KP Konin czy Chemikiem Bydgoszcz nie wypaliły. Zespołowi groziły bankructwo i likwidacja.
Ostatnio Mariusz Walter, właściciel Legii Warszawa, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że był zainteresowany kupnem Zawiszy w roku 2001. Jednak sprawa umarła śmiercią naturalną. Jak stwierdził Walter nie było większego zainteresowania jego propozycją w Bydgoszczy. Jednak nikt z ówczesnych włodarzy Zawiszy nie przypomina sobie, żeby do takich rozmów w ogóle doszło.
Przeczytaj także: Tarasiewicz: Mamy atuty, by wygrywać
Stowarzyszenie na ratunek
Wtedy zawiązała się grupa sympatyków, która za cel postawiła sobie obronę Zawiszy. W 2003 roku powołano Stowarzyszenie Piłkarskie "Zawisza", które zajęło się odbudową futbolu. Jego pierwszym prezesem został Krzysztof Straszewski. W wyniku porozumienia SP Zawisza z WKS Zawisza zespoły zostały przekazane stowarzyszeniu. I tak rozpoczął się powolny marsz w górę. Jednak początki nie były łatwe, bo zespół spadł aż do V ligi.
Po pięciu latach, już za prezesury Bogdana Pultyna, Zawisza świętował awans na szczebel centralny. Po wygraniu baraży z LZS Leśnica bydgoszczanie zapewnili sobie prawo gry w grupie zachodniej II ligi. Po roku nastąpiło kolejne ważne wydarzenie. Stowarzyszenie podpisało z miastem Bydgoszcz umowę o powołaniu spółki akcyjnej WKS Zawisza. Większość akcji trafiła do ratusza i tam zapadały wszystkie kluczowe decyzje. To miał być kolejny element w fazie rozwoju klubu.
Pierwszym prezesem został Michał Gliński, ale nie zaakceptowało go środowisko (głównie kibiców). Konflikt zakończył się jego odwołaniem. Zastąpił go Maciej Skwierczyński, prawnik z ratusza, który zarządzał klubem wspólnie z Piotrem Burlikowskim, nominowanym na wiceprezesa przez SP "Zawisza".
Personalne roszady
Jednak zawiązanie spółki nie od razu spowodowało, że Zawiszy wiodło się tylko dobrze na niwie sportowej. Pierwszy sezon był trudny. Na początku rundy rewanżowej zmieniono trenera. Piotra Tworka zastąpił Mariusz Kuras. Jednak awansu nie udało się mu wywalczyć ani w tamtym sezonie, ani w następnym. Mimo że w Zawiszy pojawili się piłkarze z ekstraklasową przeszłością, tacy jak Jacek Kosmalski, Andrzej Rybski czy Tomasz Podgórski.
Kurasa zastąpił Maciej Murawski. Jesienią 2011 roku doszło do kolejnej zmiany prezesa. Szefem spółki został Pultyn. Rafał Bruski, nowy prezydent Bydgoszczy, który nominował go na to stanowisko, zadeklarował, że miasto będzie dążyło do sprzedaży swoich akcji w spółce. W zimie pojawiły się pierwsze informacje, że kupnem Zawiszy zainteresowany jest Radosław Osuch, menedżer piłkarski z Poznania.
W połowie rundy wiosennej sezonu 2010-11 awans znów zaczął się oddalać. Z trenerem Murawskim rozwiązano umowę za porozumieniem stron. Zastąpił go Adam Topolski. Zanotował świetną serię zakończoną drugą lokatą i awansem.
Wielkie roszady
Po nim doszło do finalizacji rozmów miasto - Osuch i w połowie lipca 2011 roku Zawisza zmienił właściciela. Nieco po ponad 2 procent akcji zostało w rękach SPZawisza i ratusza.
Menedżer z Poznania rozpoczął działalność w klubie z ulicy Gdańskiej z wielkim rozmachem. Po pierwsze zmienił trenera - został nim Janusz Kubot. Pojawiło się w klubie wielu nowych piłkarzy. Z tych, którzy wywalczyli awans zostali nieliczni. - Jeśli chcemy grać o wysokie cele, to muszą być wielkie zmiany - argumentował nowy właściciel Zawiszy. - Większość piłkarzy z tamtego zespołu nie nadaje się do gry w I lidze - twardo dodawał. Przyszłość pokazała, że miał rację.
W klubie z Gdańskiej pojawili się piłkarze, którzy byli znanymi postaciami w ekstraklasie jak Łukasz Skrzyński, Martins Ekwueme czy Wahan Geworgjan. Objawieniem sezonu byli wypożyczeni z Zagłębia Lubin niedawni juniorzy - Adrian Błąd i Paweł Oleksy. Solidnie grał Paweł Zawistowski. Zawisza był rewelacją rozgrywek i nie spadł poniżej trzeciego miejsca. W przerwie zimowej do zespołu doszli kolejni doświadczeni - Marcin Drzymont i Paweł Strąk.
Jednak w połowie rundy wiosennej zespół dostał zadyszki i awans zaczął się oddalać. Trenera Kubota zastąpił Jurij Szatałow. Zespół pod jego wodzą odrobił straty i liczył się w grze o awans do ostatniej kolejki. W niej przegrał z Piastem Gliwice.
Podejście drugie
Jednak to niepowodzenie nie załamało właściciela niebiesko-czarnych. Po raz drugi wziął się za budowę zespołu. Utrzymał trzon drużyny. W Zawiszy pojawili się kolejni piłkarze z ekstraklasową przeszłością (Paweł Abbott, Wojciech Kaczmarek, Hermes czy Daniel Mąka). Udanym pociągnięciem było wypożyczenie Kamila Drygasa. Zawisza ponownie grał bardzo dobrze, ale tylko do października. Jednak udana końcówka jesieni spowodowała, że zespół był na 3. miejscu z niewielką stratą. Początek rundy wiosennej był udany, ale w kwietniu przyszło załamanie formy. Doszło do kolejnej zmiany trenera. Szatałowa zastąpił Ryszard Tarasiewicz. I odmienił zespół. Pod jego wodzą Zawisza zdobył 26 punktów w 10 meczach i w cuglach wygrał ligę, zdobywając najwięcej punktów, strzelając najwięcej goli i najmniej ich tracąc. Odkryciem Tarasiewicza był Damian Ciechanowski, 17-letni junior. Skutecznie grał Abbott (15 goli). Świetnie prezentował się Michał Masłowski, którym zaczęły interesować się kluby ekstraklasy. Podobnie było ze skrzydłowym Jakubem Wójcickim.
Pod znakiem zmian
Zbliżający się sezon będzie nowum nie tylko dla Zawiszy jako beniaminka. Ekstraklasa SA postanowiła uatrakcyjnić rozgrywki i zmienić system. Najpierw zespoły rozegrają 30 spotkań systemem mecz i rewanż. Potem liga zostanie podzielona na dwie grupy - mistrzowską i spadkową. Punkty podzielone zostaną przez dwa, ale jeśli ktoś będzie miał ich po podziale 14,5, to zostaną zaokrąglone do 15. Zespoły w drugiej fazie rozgrywek rozegrają po 7 meczów. Drużyny z miejsc 1-4 i 9-12 rozegrają po cztery mecze u siebie i trzy na wyjeździe. Pozostałe ekipy odwrotnie.
Na co stać Zawiszę? Wydaje się, że bydgoszczanie mają skład na miejsca na miejsca 8 - 12. Jeśli jednak uda się przeprowadzić jeszcze transfery stopera, pomocnika i napastnika, to jest nadzieja, że niebiesko-czarni powalczą o lokatę w górnej części tabeli. Siłą Zawiszy powinna być stabilizacja składu. Sebastian Dudek i Igor Lewczuk to doświadczeni zawodnicy z dużą przeszłością w ekstraklasie. Wszyscy z otoczenia Zawiszy mówią, że Herold Goulon może być objawieniem całej ligi. Wypada wierzyć na słowo.
Legia, Lech i... kto trzeci
Faworytem rozgrywek jest Legia Warszawa. Obrońca tytułu i Pucharu Polski dysponuje budżetem w granicach 100 mln zł. Priorytetem dla legionistów jest nie tylko mistrzostwo, ale także awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Zespół ze stolicy chce zdetronizować Lech Poznań. "Kolejorzowi" marzy się też gra w fazie grupowej Ligi Europy. Kto jeszcze zmieści się na podium?Śląsk Wrocław, Piast Gliwice i Górnik doznały osłabień personalnych. Polonia Warszawa nie otrzymała licencji. Na co stać Lechię Gdańsk, którą objął Michał Probierz i Wisłę Kraków, którą ponownie prowadzi Franciszek Smuda? W maju 2014 roku wszystko będzie jasne.
Więcej na temat Zawiszy Bydgoszcz na www.pomorska.pl/premium
Czytaj e-wydanie »