W Kujawsko-Pomorskiem, w I kwartale br., liczba osób z zaległymi zobowiązaniami wzrosła i wynosi 112 osób na 1000 dorosłych mieszkańców (średnia w kraju to 90). Patrząc tylko na liczbę osób posiadających zaległości to w grudniu 2019 r. było ich w naszym województwie 189 tys., a w marcu 2020 r. 191,5 tys. (o 1,3 proc. więcej).
Średnia wartość zaległego zobowiązania na osobę w regionie w tym czasie wzrosła do 24663 zł. Średnia ta w Polsce wynosi 28148 zł. Rekordzista z naszego województwa ma 48 lat i w zaległościach ponad 17 mln zł długu.
W ciągu I kw. we wszystkich regionach wzrosła też łączna wartość zaległego zadłużenia - przy czym w Kujawsko-Pomorskiem o 2,3 proc. (w grudniu 2019 r. łączna kwota zaległości w województwie wynosiła 4,62 mld zł, a w marcu 2020 4,72 mld zł).
Jak sytuacja wygląda w kraju
W I kwartale tego roku zaległości kredytowe i pozakredytowe Polaków w całym kraju wzrosły o ponad 2 mld zł, a liczba dłużników zwiększyła się o prawie 37 tys. osób. Nieopłacone w terminie zobowiązanie albo opóźnianą o 30 dni ratę kredytu ma już ponad 2,83 mln osób.
Jak wyliczają eksperci BIG InfoMonitora, suma zaległości wystarczyłaby na pokrycie sporej części wydatków przewidzianych na ratowanie przedsiębiorstw w Tarczach Antykryzysowych, a przecież problemy z koronawirusem, zamknięcie szkół i paraliż gospodarki rozpoczęły się na dobre w drugiej połowie marca i nie wpłynęły jeszcze na te statystyki.
Średnio na osobę niespłacone zobowiązania w naszym kraju to ponad 28,1 tys. zł - wynika z najnowszych danych. Obecnie co 11. dorosły rodak ma kłopoty z terminowym płaceniem zobowiązań. Rekordzistą jest niezmiennie 63-letni mieszkaniec Lubelszczyzny, który ma już ponad 73,2 mln zł zaległości.

Długi może pogłębić wirus
Jak tłumaczą eksperci, przyrost zaległości o ponad 2 mld zł od stycznia do marca, to m.in. efekt przeszarżowania na zakupach bożonarodzeniowych i grudniowych promocjach. Tradycją stało się, że w I kwartale roku wartość przeterminowanych rachunków, rat kredytów i pożyczek zwykle podwyższa się bardziej niż w pozostałych kwartałach. Polacy od lat deklarują też, że grudzień jest dla ich finansów najtrudniejszym miesiącem roku. Popadający w problemy z powodu wydatków na święta i kończące rok wyprzedaże zwykle wychodzą z finansowego dołka przez dwa-trzy miesiące. Tym razem tuż przy wyjściu na prostą zderzyli się z pandemią, która 4 Polakom na 10 pogorszyła sytuację finansową. Z badań zrealizowanych przez Maison & Partners wynika, że co 3 Polak z powodu koronawirusa stracił część dochodów, a co 20 został pozbawiony ich źródła. Pandemia zmniejszyła zarobki głównie osób między 25. a 34. rokiem życia oraz 45-54-latków. Całkowicie możliwości zarabiania pozbawiła w największym stopniu najmłodsze pokolenie, 18-24 latków.
- A przecież gospodarka wciąż jeszcze nie ruszyła na dobre - zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. - Niestety sytuacja pociągnie za sobą wiele nieopłaconych rat, rachunków, zobowiązań. Tym bardziej, że 6 na 10 badanych jest zdania, że można usprawiedliwić niespłacanie zobowiązań. Dla niemal połowy osób, które tak uważają, niepłacenie uzasadnia właśnie utrata pracy lub części dochodów.
Budujmy rezerwy
- Rezerwa to coś, co warto mieć - nauczył mnie tego mój tata - mówi ekonomista Marek Zuber. - W dobrych czasach budujmy rezerwy. Za mało bierzemy to sobie do serca - nie tylko my Kowalscy, ale też firmy, włodarze. To ważne, gdy pojawia się taka sytuacja jak teraz. Co do zadłużania w dobrych czasach, róbmy to minimalnie. I gdy jest lepszy czas, zmniejszamy zadłużenie jak się da. Zdaję sobie sprawę, że mamy wiele rodzin, które żyją z miesiąca, na miesiąc i nie mogą zaoszczędzić. Ale warto się zastanowić, czy rzeczywiście tak wielu z nas nie ma z czego odkładać. Na przykład, czy zamiast palić papierosy, to nie rzucić nałogu i nie zacząć tych kwot odkładać.
