Długie weekendy 2012. Podczas majówki pracownicy odpoczywają, a firmy są tydzień w plecy!

Czytaj też: Długie weekendy w 2012 roku. Będzie siedem, pierwszy już za kilka dni! Gospodarka na tym i zyska, i straci!

- Jako pracodawca zapewne nie cierpi pan długich weekendów? - To prawda, zarówno ja, jak i moi koledzy przedsiębiorcy, za nimi nie przepadają. Oczywiście mamy swoje powody, bo niezależnie od tego czy produkcja idzie czy stoi, ponosimy koszty. Płacimy podatki do urzędu skarbowego i składki ZUS. Państwo nie zwolni nas z tego obowiązku. Firmę trzeba więc utrzymywać nawet podczas majówki, która w tym roku jest wyjątkowo długa. Tydzień w plecy!

- Naprawdę nic nie da się w tym czasie zarobić? Przecież nie wszyscy pracownicy biorą urlopy. - Ci, którzy zostają pracują na zwolnionych obrotach, czyli na pół gwizdka. Nie ma reżimu produkcji! Poza tym, gdy dzwoni się do innych firm, by sprowadzić jakieś surowce, trudno cokolwiek załatwić. Wszędzie kogoś nie ma. Dlatego wszelkie ważne decyzje i tak trzeba odłożyć na później.

- Pracodawcy nie biorą urlopów podczas majówki? A może w tej sytuacji jednak powinni? - Wielu stara się w tym czasie odpoczywać, ale co z tego, gdy trzeba głowić się, jak wyjść w maju na swoje i nie dopłacać do interesu. Zawsze tak jest, że gdy jeden odpoczywa, drugi traci. Długie weekendy nie są dobre dla gospodarki.

- Jednak takie branże, jak turystyka czy handel, nie powinny narzekać? - Powiem tak: podczas długiego weekendu zarobią więcej, ale później mogą stracić. Klienci wykosztują się na początku miesiąca, a żyć trzeba do następnej wypłaty. Wydadzą pieniądze i od połowy maja zaczną oszczędzać, by wystarczyło do pierwszego. Wtedy te branże na pewno stracą.

Czytaj też: Długie weekendy 2012. Pierwszy za nami, sześć przed nami. Zarabiają na nich m.in. sklepy monopolowe