Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do budynku po byłych zakładach mięsnych Polmeat przeniesie się Bromilk

Jolanta Szczygłowska-Klafta [email protected] tel. 56 498 48 77
Budynki po byłych zakładach mięsnych wypełnią się pracownikami Bromilku, nowego właściciela
Budynki po byłych zakładach mięsnych wypełnią się pracownikami Bromilku, nowego właściciela Fot. Katarzyna Pankiewicz
- Nie wierzę, żeby po byłych zakładach mięsnych znowu wznowiono produkcję wędliniarską. Nowy właściciel nie zaryzykuje - podejrzewają mieszkańcy Brodnicy.

- Polmeat z tak wieloletnią tradycją i nie dał sobie rady z finansami, to tym bardziej ktoś nowy nie poradzi sobie z rozwinięciem takiej produkcji. Ciekawe co tam będzie robione? - zastanawiają się nasi Czytelnicy.

Od trzech tygodni, od momentu sprzedaży upadłych Zakładów Mięsnych Polmeat, mieszkańcy Brodnicy snują różne domysły na temat planów nowego właściciela. Przypomnijmy, że firmę ze 100-letnią tradycją w drodze przetargu kupiło w listopadzie br. Mleczarskie Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowe "Bromilk" z Brodnicy.

Cena, jaka została wyznaczona za zakłady mięsne, to około trzy miliony złotych. Na początku upadłości, czyli w 2008 roku, wartość majątku do sprzedaży była pięciokrotnie wyższa.

W pierwszej połowie 2008 roku wystawiono brodnickie zakłady mięsne na sprzedaż za kwotę prawie 15 mln złotych, rok później cena wywoławcza wynosiła już tylko sześć milionów złotych. Wartość majątku wystawionego do sprzedaży, traciła nie tylko ze względu na brak zainteresowania potencjalnych nabywców. Syndyk obniżała cenę oferty przetargowej z każdym kolejnym terminem, gdyż w międzyczasie odbywały się sprzedaże cząstkowe ruchomej części zakładów. Tuż po ogłoszeniu upadłości, majątek ruchomy, jaki pozostał po produkcji mięsnej odpowiadał i spełniał warunki wymagane przez Unię Europejską.

- Gdyby pozostał w tej samemej postaci do tej pory, to zapewne znalazłby się kupiec z branży mięsnej, który chciałby utrzymać produkcję mięsną - wskazują nasi rozmówcy. Niestety, w ciągu dwóch lat masa upadłościowa majątku zakładów straciła dużo na wartości. W jednej z rozmów z "Pomorską" syndyk stwierdziła, że sprzedaż cząstkowa zakładów była konieczna. Pieniądze ze sprzedaży maszyn i urządzeń miały zaspokoić żądania wierzycieli. Chodziło o spłatę kolosalnych odsetek karnych za raty niespłaconych kredytów i zobowiązań wobec dostawców np. prądu, wody, itd. Wierzyciele, którym zakład był winny wiele milionów złotych stracili nadzieję, że odzyskają chociaż cześć zainwestowanych pieniędzy. Także rolnicy - dostawcy żywca, pogodzili się z faktem, że stracili ciężko zarobione pieniądze.
Wielka nasza strata

- Zakłady mięsne winne są mi dwadzieścia sześć tysięcy złotych. Ponad dwa lata czekam i wiem, że nie odzyskam nawet części gotówki. O należnych odsetkach nie wspomnę - mówi zawiedziony dostawca żywca z Świerczyn.

- W tej chwili, hale produkcyjne świecą pustkami, a to, co zostało z maszyn i urządzeń do produkcji nadaje się tylko na złom - mówi Karol Hildebrandt, prezes Bromilku.
- Nawet gdyby była możliwość produkcji wędliniarskiej, to nie odważalibyśmy się takiej uruchomić. Po pierwsze zakłady miały dużą moc przerobową, a my na taką nie jesteśmy przygotowani. Także nasze doświadczenia w tej branży są zbyt małe, żeby na przykład od nowa pozyskiwać kontrahentów - dodaje.
Prawie 700-osobowa załoga Polematu w 2008 roku straciła pracę. Większość z nich znalazła sobie inne zajęcie. Cześć załogi jednak liczyła, że wróci na ulicę Piaski 11 i będzie dalej pracowała w swoim fachu. Takie właśnie nadzieje pokładali w nowym właścicielu Polematu. - Jestem z zawodu rzeźnikiem i z chęcią wróciłbym do zawodu. W tej chwili zamiast kiełbas robię, a raczej szlifuję części metalowe do mebli - żali się nasz rozmówca. Niestety, osoby, które straciły pracę w Polmeacie nie mają co liczyć, że wrócą do zakładu.

- Na ulicę Piaski chcemy przenieść naszą firmę, a część obiektów wynająć pod magazyny Brodnickim Zakładom Żelatyny - powiedział prezes Bromilku. - Obecna siedziba naszej firmy jest zbyt mała. Planujemy rozwinąć produkcję mleczarską i z tą myślą przystąpiliśmy do przetargu, żeby zwiększyć zaplecze magazynowe i produkcyjne naszego zakładu.
Zapytaliśmy prezesa, co powstanie w miejscu obecnej siedziby Bromilku. - Na razie zastanawiamy się. Cały proces przekształcenia potrwa około dwóch lat. Może pomieszczenia na ulicy 18 Stycznia też nam się przydadzą. Może wtedy będziemy potrzebowali więcej pracowników i tym samym przyczynimy się w dużym stopniu do obniżenia stopy bezrobocia w Brodnicy - mówi Karol Hildebrandt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska