Zakłady Mięsne Lisewo (dawny Ritter) to był rodzinny interes i marka, której siłę tworzono przez kilkadziesiąt lat. Mięsne wyroby miały swoich amatorów w regionie, a firmowe sklepy - wiernych klientów. Kiedyś taki działał też w Toruniu na starówce. Ostatnio były to jednak punkty w okolicy zakładów: Lisewie, Unisławiu, Wąbrzeźnie, Chełmnie.
W ostatnich też czasach firma starała się podbić serca i podniebienia klientów między innymi "Szynką dziadka", "Kiełbasą Kazika", "Roladą Boczkową", "Pasztetem Dworskim", kaszanką i serdelkami. "Według tradycyjnych receptur" - reklamowała produkty.
W 2022 roku zakład przejęła spółka z Poznania, z branżą mięsną niezwiązana. Weszła w posiadanie większości udziałów (ich wartość szacowana jest na 3,9 mln zł). Potem wspólnikiem stał się jeden z członków zarządu spółki, który w czerwcu br. wszedł w posiadanie w posiadanie udziałów upadającej firmy o wartości 2,4 mln zł (cytujemy za "Czas Chełmna").
W marcu br. pracownicy przestali dostawać wynagrodzenia. W czerwcu zamiast pieniędzy otrzymali... wypowiedzenia z pracy. Firma natomiast - jeden po drugim - zamykać sklepy firmowe: w Lisewie, Wąbrzeźnie, Chełmży, Unisławiu i otwartych pod koniec ubiegłego roku, punktów w Chełmnie i w Nowem.
Co dzieje się dziś? Komornik zapowiada licytację w grudniu sprzętów ze sklepu w Lisewie.
Wędliniarskie haki i lady ze sklepu w Lisewie idą pod młotek!
Na 19 grudnia komornik Przemysław Lorens zapowiedział licytację wyposażenia sklepu mięsnego w Lisewie. Tego dnia o godzinie 9.00 rano sprzedawać będzie to, co zostało w lokalu przy Chełmińskiej 21a.
Pod młotek komornika pójdą: haki wędliniarskie, dwie lady chłodnicze, krajalnica do żywności, regał sklepowy, waga platformowa, waga elektroniczna oraz komora chłodnicza (dwa pomieszczenia z agregatem). Ta ostatnia pozycja to najcenniejszy element licytowanego wyposażenia. Na sprzedaż wystawiona jest za 3.375 zł, co stanowi 2/3 jej wartości. Pozostałe sprzęty są mniej warte; najtańszy regał licytowany będzie od zaledwie 75 zł.
Wszystko to robi smutne wrażenie. Komornik jest w tej historii jednak tylko wykonawcą decyzji sądu. Starająca się o ogłoszenie upadłości spółka ma liczne długi, między innymi w ZUS-ie, o zaległościach wobec własnych pracowników nie wspominając.
Zakłady Mięsne Lisewo w lipcu złożyły wniosek o upadłość. I co dalej?
Dokumentację starań Zakładów Mięsnych Lisewo o ogłoszenie upadłości znajdujemy na portalu MUiR.pl (Monitoring Restrukturyzacji i Upadłości). Tutaj odnotowane są także wydane już przez sąd decyzje.
Proces upadłościowy poprzedza inna sytuacja - postępowanie restrukturyzacyjne i układ z roku 2022. Wtedy dłużnikiem była jeszcze spółka o nazwie "Zakład Mięsny Ritter". Jak zatem widać, już wtedy były kłopoty.
W lipcu bieżącego roku natomiast Sąd Rejonowy w Toruniu przyjął wniosek spółki działającej już pod nazwą "Zakłady Mięsne Lisewo" o ogłoszenie upadłości, wpisał do repozytorium, nadal sygnaturę. Jednym słowem - proces upadłościowy formalnie ruszył.
29 października br. natomiast ten sam toruński sąd, a dokładniej jego V Wydział Gospodarczy, ustanowił tymczasowego nadzorcę sądowego dla spółki starającej się o upadłość. Funkcję tę powierzył Arkadiuszowi Wiśniewskiemu.
"Dłużnik po ustanowieniu tymczasowego nadzorcy sądowego jest uprawniony do dokonywania czynności zwykłego zarządu. Na dokonanie czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu jest wymagana zgoda tymczasowego nadzorcy sądowego pod rygorem nieważności. Zgoda może zostać udzielona również po dokonaniu czynności w terminie trzydziestu dni od jej dokonania"- poinformował sąd. A to oznacza już bardzo ograniczoną samodzielność w działaniu spółki i praktycznie pełen nad nią nadzór owego zarządcy.
Inspekcja pracy była na kontroli w Lisewie w czerwcu. Nie było z kim rozmawiać...
W jakim położeniu znaleźli się pracownicy Zakładów Mięsnych Lisewo (około 40-50 osób)? W czerwcu, jak wspominamy na wstępie, zamiast zaległych pieniędzy zaczęli pocztą dostawać wypowiedzenia. Usłyszeli też, że zaległe pieniądze i odprawy w wysokości miesięcznej pensji dostaną po ogłoszeniu upadłości z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
20 czerwca br. do siedziby firmy przy ul. Wybudowanie Wąbrzeskie w Lisewie pojechał na kontrolę inspektor pracy - poinformował lokalny tygodnik "Czas Chełmna". Wejście do zakładu było zamknięte; do portierni kontrolerowi też nie udało się dostać. Nazajutrz PIP wysłała pracodawcy żądanie przedstawienia dokumentacji pracowniczej, w tym dotyczącej wypłaty wynagrodzeń. W lipcu żadnego odzewu nie było i PIP zapowiedziała przedłużenie kontroli.
