„Zielone światło” na ostatniej sesji rady miejskiej dało im do tego 14 radnych (Platforma Obywatelska i radni niezrzeszeni: Marek Czepek i Łukasz Kowarowski). Przeciw zagłosowało pięciu rajców Prawa i Sprawiedliwości. Od głosu wstrzymali się radni niezrzeszeni: Piotr Rohde i Marek Totleben.
- Postępowanie jest jednoinstancyjne. Sprawa powinna się zamknąć w ciągu 2-3 miesięcy. Jest to najszybsza możliwa droga - podkreślił Arkadiusz Goszka, przewodniczący rady miejskiej reprezentujący klub Platforma Obywatelska.
Andrzej Wiśniewski, radny PiS apelował do rajców Platformy: - Nie bierzcie udziału w tym absurdzie! Nie róbcie krzywdy naszemu miasta.
Michał Czepek , szef klubu PO zaznaczył: - Występujemy na drogę sądową, żeby ten temat zamknąć. Z kolei Maciej Glamowski (także z PO) uznał, że spór z wojewodą jest irracjonalny i trzeba go jak najszybciej zakończyć.
- Władze Grudziądza próbują uciec od odpowiedzialności za sytuację szpitala. Nie mamy wątpliwości, że jego organem tworzącym jest miasto - komentuje Jarosław Jakubowski, rzecznik wojewody Mikołaja Bogdanowicza.
O co toczy się gra? Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej to organ tworzący odpowiada z sytuację finansową szpitala. Na niego spada m.in. obowiązek pokrywania straty finansowej lecznicy, powoływania dyrektora i rady społecznej. Nasz szpital-przypomnijmy - od początku maja działa bez takiej rady.
Znani, nieznani z Kujawsko-Pomorskiego. Jak dobrze ich znasz?\
- Z władzami Grudziądza nikt do stołu obrad nie usiądzie. Wiceprezydent Sikora dla wielu środowisk jest osobą toksyczną, z którą się nie rozmawia - dodał radny Wiśniewski.
Włodarze miasta kwestionują, że samorząd jest organem założycielskim szpitala, ale jednocześnie próbują go wyciągnąć z tarapatów. Radny Kosiński (PiS): - Mamy do czynienia z politycznym rozdwojeniem jaźni władz Grudziądza.