Zobacz wideo: To już pewne. W 2021 roku będzie czternasta emerytura
- Od kilkunastu miesięcy jesteśmy w nowej rzeczywistości, w rzeczywistości, która zmieniła się, utrudniła funkcjonowanie gospodarki - mówił wojewoda Mikołaj Bogdanowicz podczas konferencji przed siedzibą Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Te środki zapewnią rozwój dla naszego kraju. Liczę na to, że Parlament zatwierdzi ten rządowy plan, który następnie zostanie wysłany do Komisji Europejskiej, zostanie zatwierdzony i będziemy mogli przystąpić do jego konsumpcji. Nie mam żadnej wątpliwości, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości zagłosują za; liczę również na to, że pozostali parlamentarzyści wykażą się odpowiedzialnością za nasz kraj w następnych dziesięcioleciach.
To Cię może też zainteresować
Spotkanie z dziennikarzami było poświęcone unijnemu budżetowi na lata 2021-2027. Składają się na niego wydatki w ramach Wieloletnich Ram Finansowych (WRF) 2021-2027 oraz tymczasowe i nadzwyczajne środki w ramach Funduszu Odbudowy – w sumie ponad 1,8 biliona euro.
Polska ma dostać 770 mld zł, a do Kujawsko-Pomorskiego z tego ma trafić nawet 20 mld zł. Zdaniem posła Łukasza Schreibera, ministra członka Rady Ministrów, który razem z innymi parlamentarzystami PiS - Ewą Kozanecką i Piotrem Królem - wziął udział w konferencji, te pieniądze są przedmiotem trwającej obecnie rozgrywki politycznej.
- Donald Tusk, kiedy przywoził wielki sukces dla Polski, to było 300 mld zł, a ten plan w całości to około 770 mld zł - mówił Schreiber. - Oczywiście spieramy się w Parlamencie o różne sprawy i mamy prawo się spierać. Nie jestem jednak w stanie zrozumieć, dlaczego ktokolwiek może negować chęć sięgnięcia po takie środki. Każdy polityk, każdy poseł niezależnie, czy jest w opozycji, czy w większości parlamentarnej, musi stanąć przed Polakami i powiedzieć, dlaczego chciałby głosować przeciwko tym środkom dla Polski. Nikt nie podważa tego, że jest to szansa na kolejny skok w rozwoju dla Polski.
- Mamy więc dziś tych, którzy są przeciwko Unii Europejskiej - to jest jeszcze zrozumiałe - i tych, którzy chcą w imię partykularnych interesów szkodzić rządowi - dodał Schreiber.
Pieniądze miałyby trafić, m.in. na realizację kluczowych inwestycji komunikacyjnych. Poseł Król wymieniał, np. możliwość wymiany taboru tramwajów w Bydgoszczy na nowe, "przynajmniej na te z PESY". Wskazywał konieczność rozbudowy sieci ulic w miejsce gruntówek na bydgoskich osiedlach, m.in. na Miedzyniu. Z kolei posłanka Ewa Kozanecka wskazywała, że unijne pieniądze mają trafić do mieszkańców regionu, do firm, do przedsiębiorców.
Marszałek województwa nie dostanie 20 mld zł do dysponowania
Zapytany o to, co w takim razie robi Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry (zgłaszająca zastrzeżenia i przeciwna ratyfikacji unijnego planu) - jest przeciwna UE, czy działa w imię partykularnych, odpowiedział: - Nie potrafię tego powiedzieć. W naszym regionie akurat nie ma posłów Solidarnej Polski. Na to pytanie trzeba odpowiedzieć przed Polakami. Niech każdy wytłumaczy swój sprzeciw.
Z kolei poseł Król odniósł się do wątpliwości marszałka Piotra Całbeckiego, który podnosił kwestię, że Kujawsko-Pomorskie, jako region stosunkowo słaby gospodarczo może wcale nie otrzymać 20 mld unijnego dofinansowania.
- My używamy bardzo prostego kryterium, które najprawdopodobniej dla pana Piotra Całbeckiego dotychczas było abstrakcyjne - zaczął parlamentarzysta z Bydgoszczy. - Tym kryterium jest po prostu liczba ludności. Chyba każdy mieszkaniec Bydgoszczy widzi to, ze pan marszałek Całbecki tego kryterium w województwie kujawsko-pomorskim nie stosuje. No, jest to może wreszcie jakieś przyznanie się - po tym, jak sparaliżował transport kolejowy w regionie - to może jest podsumowanie polityki dzielenia europejskich pieniędzy przez marszałka województwa. Przez marszałka, który lekceważy to, że Bydgoszcz jest największym miastem województwa. Mamy nadzieję, że może wreszcie pan marszałek się opamięta i dostrzeże największe miasto regionu.
W sukurs posłowi Królowi przyszedł minister Schreiber wtrącając: - Mówimy nie o kwocie, która ma być do dyspozycji marszałka województwa, ale o kwocie, która ma trafić do mieszkańców regionu. To są dwie różne rzeczy. Nikt nie twierdzi, że całe 20 mld zł będzie miał do dyspozycji sam marszałek.
