https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda kujawsko-pomorski: Drogę S10 trzeba zbudować jak najszybciej. Prace w terenie ruszą jesienią

Marek Weckwerth
Wojewoda Michał Sztybel jest przekonany, że wkrótce będzie mógł wydać pierwszy ZRID dla odcinka S10 Stryszek - Bydgoszcz Emilianowo
Wojewoda Michał Sztybel jest przekonany, że wkrótce będzie mógł wydać pierwszy ZRID dla odcinka S10 Stryszek - Bydgoszcz Emilianowo Dariusz Bloch
Rozmowa z Michałem Sztyblem, wojewodą kujawsko-pomorskim, członkiem Krajowej oraz Kujawsko-Pomorskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego o perspektywach budowy drogi ekspresowej S10 Bydgoszcz - Toruń.

- Na jakim etapie są przygotowania do budowy drogi ekspresowej S10 na odcinku Bydgoszcz – Toruń?
- Trwają procedury związane z wydanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej, czyli tak zwanego ZRID-u, dla trzech odcinków tej drogi. Co do czwartego Toruń Zachód - Toruń Południe wystosowaliśmy wezwanie do uzupełnienia wniosku. Warto o tym wspomnieć, bowiem w przestrzeni publicznej krążyły informacje, że wszystkie wnioski są już złożone i oczekuje się na wydanie ZRID-ów. A tak nie jest. Złożono trzy. Najbliżsi wydania ZRID-u jesteśmy dla odcinka pierwszego, który budowany będzie od podbydgoskiego Stryszka, wraz z budową obwodnicy Brzozy na drodze krajowej numer 25, do węzła Bydgoszcz Emilianowo.

- Ale konkretnie - jak blisko jest od wydania ZRID-u na pierwszy odcinek?
- Bardzo blisko. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy przeprowadza ponowną ocenę oddziaływania inwestycji na środowisko. Do 18 lipca można było składać publiczne uwagi do tej oceny. Tych uwag na szczęście nie wpłynęło zbyt wiele, więc liczę na to, że już na początku sierpnia otrzymam postanowienie z RDOŚ-u, które będzie dla mnie podstawą do wydania jeszcze w tym samym miesiącu ZRID-u.

- Ostatnio wyraził pan publicznie nadzieję, że wyda zezwolenie we wrześniu lub październiku…
- Chyba chciałem się trochę zabezpieczyć, ale teraz mam informację z RDOŚ-u, że te dokumenty będą na moim biurku na początku sierpnia, jeśli analiza wykaże brak konieczności dalszych zmian w projekcie. A jeśli tak się stanie, to jest nadzieja, że z pierwszym ZRID-em zdążymy jeszcze w sierpniu. Ale proszę uwzględnić to, że pięć dni później może zdecydować o tym, że będzie to początek września. Wtedy jednak w Urzędzie Wojewódzkim zostaną nam tylko prace formalne, które nie wpłyną na merytoryczną stronę decyzji. Prace w terenie ruszą jesienią.

- Zatem podtrzymuje pan deklarację, że zapłaci 5 tysięcy złotych z własnej kieszeni na jakiś cel charytatywny, jeśli nie uda się dotrzymać ustawowych terminów wydania ZRID-ów?
- Dokładnie tak. Taka inwestycja to bardzo trudny obszar, trzeba wyjaśnić skomplikowane przepisy, a chciałem też, żeby mieszkańcy regionu otrzymali jasny przekaz. Forma publicznego zakładu ułatwia zrozumienie treści, tej mianowicie, że jeśli wydam ZRID-y w terminie, to urząd nie zapłaci żadnych kar z tytułu opóźnienia w wydaniu zezwoleń. Jeśli jakikolwiek termin zostanie przekroczony, to zgodnie z ustawą trzeba będzie płacić kary za każdy dzień zwłoki. I wtedy z prywatnych środków zapłacę 5 tysięcy złotych na cel charytatywny. Po konferencji prasowej w tej sprawie powiedziałem moim urzędnikom, że ta deklaracja to mój wyraz ogromnego zaufania do nich i żeby to uwzględnili w swojej pracy.

To też może Cię zainteresować

- Jest szansa, że ten ostatni odcinek S10 poprowadzony południową obwodnicą Torunia, zostanie oddany do końca 2027 roku?
- Umowy z wykonawcami podpisała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, a na dziś nie mam od niej informacji o aneksowaniu założonych terminów. Wiążącymi terminami są te, które wynikają z pierwotnie zawartych umów. Widząc jak opóźnia się ten ostatni czwarty odcinek, to oczywiście rozsądek i logika nakazują pewną ostrożność, bo wykonawca może wystąpić o aneksowanie umowy. Wnioski o wydanie ZRID- ów są uzupełniane. We wnioskach są błędy i to wydłuża procedury. Generalna Dyrekcja weryfikuje to wszystko i jeśli jest wina po stronie wykonawcy, to będzie to uwzględniane w sposób przewidziany przepisami.

- Pan dość ostrożnie w wypowiedziach publicznych wskazuje na te błędy, ale te – nie oszukujmy się – namnożyły się za poprzedniej władzy.
- Jeśli autor wniosku o wydanie ZRID-u jest kilkakrotnie wzywany do uzupełnienia dokumentacji, to jednak z jakiegoś powodu ta dokumentacja została tak właśnie przygotowana. W dokumentacji nie ma wymaganych załączników albo są niepełne i ktoś za to odpowiada. Mówię to otwarcie jako osoba, która odpowiadała za inwestycje w dużym mieście naszego województwa (Michał Sztybel był wcześniej wiceprezydentem Bydgoszcz – dop. autora), że jakość tych dokumentów jest bardzo słaba! Możemy dyskutować o głębszych przyczynach tego stanu rzeczy, choćby o tym, że w Prawie o zamówieniach publicznych cena wykonania inwestycji ciągle jest najistotniejsza. Jak wspomniałem jakość przygotowanych dokumentów jest bardzo słaba i to jest jedna ze spraw, które zaskoczyły mnie na poziomie dużych korporacji, które przecież są wykonawcami takich budów. Mogę też tylko domyślać się, że jeżeli przed 15 października 2023 roku robiono konferencje prasowe, na których składano wnioski o wydanie ZRID-ów, to presja czasu wynikała z polityki.

- A kwestie środowiskowe, zwłaszcza te dotyczące źródlisk Rudy i Wypaleniska, które jednak będą trochę naruszone. Nie obawia się pan protestów ekologów?
- Wpłynęło bardzo dużo uwag ekologów co do drugiego odcinka S10 , które są teraz analizowane przez RDOŚ. Na polecenie GDDKiA wykonawca ustosunkowuje się do nich. Na pana pytanie mógłbym odpowiedzieć najprościej jak można: o takim przebiegu drogi zdecydowało PiS, zaś ja nie mogę tego zmienić, bo wtedy stracimy kilka lat. Ale analizując decyzję środowiskową, już zaostrzoną, to znajdujemy tam szereg zadań związanych z ochroną zasobów przyrodniczych, które znacząco wykraczają poza standardy drogi ekspresowej. Droga nie będzie przebiegała przez źródliska, ale obok nich i nad odprowadzającą wodę ze źródlisk Strugą Młyńską. Mam nadzieję, że protestów nie będzie, że rozsądek zwycięży, bo chodzi o kompromis między bezpieczeństwem ruchu drogowego a przyrodą.

- Jak już wyda pan poszczególne ZRID-y, to „po drodze” można spodziewać się kolejnych problemów. Warto wspomnieć o wywłaszczeniach z prywatnych gruntów.
- Na całej długości S10 między Bydgoszczą a Toruniem jest do wywłaszczenia około 700 nieruchomości. To ogromna liczba. Od razu uspokoję – to nie tak, że ktoś przyjdzie i siłą kogoś wyrzuci z posesji. To jest wielomiesięczna procedura, w czasie której można otrzymać wyższe odszkodowanie niż wynika z wyceny działki. Można otrzymać nawet 105 procent wartości - jeżeli właściciel zgodzi się od razu. Jeśli się nie zgodzi, to składane jest odwołanie. Niestety przy tak dużej liczbie nieruchomości, zawsze istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak, jak było z tartakiem w Bydgoszczy. Ale prawo jest jednoznaczne – teren pod budową trzeba przekazać, bo chodzi o dobro publiczne, które jest ważniejsze od indywidualnego.

- Droga ekspresowa między Bydgoszczą a Toruniem będzie niewątpliwie dobrem nas wszystkich, zwłaszcza w kontekście tragicznej statystyki wypadków na obecnej drodze krajowej nr 10. Ta budowa może zdecydowanie poprawić bezpieczeństwo.
- Każdy wypadek to jak ukłucie sumienia polityków, którzy pełnili funkcje publiczne już od lat 90. minionego wieku. Na tej drodze wypadki były „od zawsze”. A oprócz polityków trzeba też wspomnieć o sumieniach kierowców – tych, którzy jeżdżą za szybko, niepotrzebnie wyprzedzają i ryzykują niebezpieczne sytuacje. Bo na tej drodze prędkość przekraczana jest notorycznie. Nie można też uzasadnić tego, że kierowcy wyprzedzają, bo zysk minuty czy dwóch to żadna wartość. W tym wszystkim cierpią nie tylko ci, którzy powodują wypadki, ale także zupełnie niewinne osoby, ofiary tych wypadków. Dlatego budowa S10, która łączy dwie stolice naszego województwa, jest jednym z priorytetów. Ta droga musi powstać jak najszybciej. To, że jej jeszcze nie ma, to jest porażka całej klasy politycznej. Przez pierwsze lata rządów poprzedniej ekipy wmawiano nam, że można tę drogę wybudować w formule publiczno - prywatnej, gdy w Polsce żadna droga w tej sposób nie powstałą. Ten czas został trochę stracony. Na szczęście nasza świadomość jako uczestników ruchu drogowego powoli się zmienia, zbliża do tej reprezentowanej przez społeczeństwa zachodnie. Choć, niestety, wystarczy przejechać się jakąś drogą, żeby zorientować się, że ciągle zdarzają się – kolokwialnie mówić – wariaci drogowi. Ważna jest także edukacja – mam nadzieję, że dla każdego kto dziś jest w szkole podstawowej i za jakiś czas będzie zdawał na prawo jazdy, zachowania zgodne z przepisami będą oczywistością.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Motoryzacja

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska