https://pomorska.pl
reklama

Do punktu wyjścia

Tekst i fot. Kamila Mróz Wszystko wskazuje na to, że przez kolejne dwa lata o czystość miasta będą dbać inni pracownicy.
Wszystko wskazuje na to, że przez  kolejne dwa lata o czystość miasta będą  dbać inni pracownicy.
Wszystko wskazuje na to, że przez kolejne dwa lata o czystość miasta będą dbać inni pracownicy.
Oczyszczaniem Golubia-Dobrzynia nie będzie zajmował się Miejski Zakład Komunalny. Burmistrz Roman Tasarz uwzględnił protest Andrzeja Mątowskiego i Rafała Stempskiego (spółka "TAR"). Prezes MZK zapowiada zwolnienia ludzi.

     Sprawa wraca do punktu wyjścia. Według pierwszych, nieoficjalnych informacji przetarg na oczyszczanie miasta wygrała spółka cywilna "TAR", rodzinnie powiązana z radnym miejskim Tadeuszem Stempskim. Potem okazało się, że ostatecznie wybrano Miejski Zakład Komunalny - spółkę gminną.
     Przypomnijmy. Do przetargu stanęły cztery firmy: "Inwest Statelit" Marka Dąbrowskiego z Golubia, spółkę "TAR" z Białkowa (gm. Golub-Dobrzyń), Zakład Gospodarki Komunalnej z Chełmży oraz golubski MZK. Najtańszą ofertę zaproponował Marek Dąbrowski, najdroższą Janusz Wichrowski, prezes MZK. Komisja przetargowa wskazała jednak błędy formalne w ofertach trzech pierwszych chętnych i przetarg został rozstrzygnięty na korzyść MZK. Rocznie miało to kosztować budżet Golubia-Dobrzynia o 30 tys. więcej niż w przypadku wyboru najtańszej firmy. Pozytywem tej sytuacji była gwarancja pracy dla kilku, może kilkunastu osób w MZK. Zaledwie parę miesięcy wcześniej gminna spółka przegrała bowiem przetarg na zarządzanie mieszkaniami komunalnymi.
     Burmistrz Roman Tasarz w połowie marca, po rozstrzygnięciu przetargu na oczyszczanie miasta, mówił: - Przetarg wygrała spółka miejska. Mam więc nadzieję, że firma powiązana rodzinnie z radnym miejskim - przewodniczącym komisji porządku, w tej sytuacji nie złoży odwołania.
     Andrzej Mątowski i Rafał Stempski ze spółki cywilnej "TAR" nie zgodzili się z zarzutami komisji przetargowej wobec swojej oferty i protest jednak złożyli. Po świętach burmistrz Roman Tasarz, w oparciu o opinię prawną radcy Małgorzaty Błaszczyk, uznał, że należy go uwzględnić. Teoretycznie w tej chwili przetarg wygrała więc spółka "TAR". W praktyce należy poczekać na ruch pozostałych oferentów, a przede wszystkim MZK. Na odwołanie mają kilka dni.
     Janusz Wichrowski, prezes MZK powiedział nam wczoraj, że raczej nie będzie składał odwołania. Jakie konsekwencje dla firmy ma kolejny przegrany przetarg? - Zwolnienia ludzi - odpowiada. Ilu? - Sprawa jest zbyt poważna, żeby mówić o tym bez zastanowienia - odpowiada. Wiemy, że rozmowy na ten temat będą odbywały się dzisiaj. Do tematu wrócimy.

Biznes

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Rozsypuję to wokół piwonii i bujnie kwitną. Sprawdzony trik na mnóstwo pąków

Rozsypuję to wokół piwonii i bujnie kwitną. Sprawdzony trik na mnóstwo pąków

Skrzydłokwiat po tym zakwitnie bujnie i wystrzeli mnóstwem nowych, młodych liści

Skrzydłokwiat po tym zakwitnie bujnie i wystrzeli mnóstwem nowych, młodych liści

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska