Trzy tygodnie temu z kopuły zabytkowej wieży ciśnień odpadł fragment ściany, odsłaniając metalowy zbiornik na wodę. Betonowe płyty kołyszą się na wietrze.
Pisaliśmy już o tym, że Marek Kaźmierkiewicz, inżynier-konstruktor, po oględzinach przeprowadzonych wspólnie z Jędrzejem Tomellą z magistratu w 2002 r. stwierdzili, że obiekt nie nadaje się do remontu. Już wtedy stan konstrukcji był fatalny.
Jednak w marcu miasto sprzedało wieżę ciśnień prywatnemu inwestorowi. Na szczycie miała powstać kawiarenka. Nowi właściciele wystąpili do miasta o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Zaproponowali, jak informuje Mieczysław Komuda z magistratu, zmianę okrągłej, betonowej kopuły na ośmioboczną, drewnianą.
Na taką zmianę nie zgodził się konserwator zabytków, a miasto wydało negatywną decyzję o warunkach zabudowy. Od tego czasu, oprócz tego, że na wniosek nadzoru budowlanego stanęło ogrodzenie, nic się nie dzieje. Urzędnicy nie mogą przecież zmusić właściciela do remontu.
W najbliższy poniedziałek do akcji nareszcie wkroczy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego (który właśnie wrócił z urlopu) oraz wojewódzki konserwator zabytków. Najprawdopodobniej właściciele zostaną zobowiązani do rozbiórki kopuły.
Marek Kaźmierkiewicz, szef wydziału architektury i budownictwa w starostwie, sugeruje, że ze względów bezpieczeństwa należy zdemontować zarówno betonowe płyty, jak i stalowy, skorodowany zbiornik.
Może warto zastanowić się nad całkowitą rozbiórką zrujnowanego zabytku?
Do wieży wkracza nadzór budowlany
Paweł Kędzia

Przyszłość wieży wyjaśni się już niedługo. Z pewnością zapadnie decyzja o rozbiórce kopuły. Czy na tym się skończy?
Inspektor nadzoru budowlanego z konserwatorem zabytków odwiedzą w poniedziałek zrujnowaną wieżę ciśnień przy ul. Podgórnej.