https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobra osobiste

Dariusz Knapik
Jeszcze jesienią ub. roku były prezes PZU S.A. zapowiadał nam sąd. Teraz jemu samemu grozi proces karny.

     Pod koniec sierpnia ub. roku "Rzeczpospolita" i "Gazeta Pomorska" ujawniły, jak wyprowadzono z PZU grube miliony. W artykule pt. "Jamroży zostawia ślad" opisaliśmy m.in. kulisy zakupu dla tej fimy działki przy ul. Fordońskiej w Bydgoszczy. Zapłacono za nią 3,7 mln. zł, zawyżając cenę o ponad 2 miliony. W podobny sposób nabyto nieruchomości, m.in. w Nowym Sączu, Łodzi, Katowicach itd.
     Procederem zajmowała się dobrze zorganizowana grupa przestępcza działająca w PZU "Development", filialnej spółce należącej po połowie do PZU S.A. i PZU "Życie". Jak ustaliło późniejsze śledztwo warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej, w skład grupy wchodzili członkowie zarządu PZU "Development", zaufani pracownicy oraz osoby z zewnątrz uczestniczące w praniu skradzionych firmie pieniędzy.
     Ale ślady tej afery prowadziły też do ludzi z kręgu kierownictw obu macierzystych spółek.
     Ultimatum z Polanicy
     
Wkrótce po opublikowaniu naszego artykułu, były juz prezes PZU S.A. Władysław Jamroży wysłał z Polanicy Zdroju pismo do redaktora naczelnego "Gazety Pomorskiej". Żądał sprostowania oraz przeprosin. Podkreślał, że łączenie jego nazwiska z bydgoską transakcją "nie ma uzasadnienia w faktach", bo w momencie jej przeprowadzenia od pięciu miesięcy nie pełnił w PZU żadnej funkcji, więc naruszyliśmy jego dobra osobiste. Na spełnienie tych żądań dostaliśmy siedem dni, w razie odmowy ex prezes groził procesem.
     "Gazeta Pomorska" sprostowania ani przeprosin nie opublikowała. Mijały miesiące, ale Jamroży procesu nam nie wytaczał. W styczniu tego roku zakończono śledztwo w sprawie bydgoskiej, akta trafiły do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. W maju, jak informowaliśmy, akt oskarżenia skierowano do stołecznego Sądu Rejonowego. Wcześniej jednak warszawska Prokuratura Apelacyjna wszczęła gigantyczne śledztwo dotyczące nadużyć w PZU S.A. i PZU "Życie". Jednym z głównych zarzutów było nabywanie po zawyżonych - często wielokrotnie - cenach, nieruchomości, m.in. na tzw. centra likwidacji szkód.
     Ostatnia w łańcuchu
     
Proceder ten trwał w latach 1999-2000. We wszystkich transakcjach powtarzają się się te same nazwiska, sposób wyłudzania pieniędzy z PZU i inne szczegóły. Bydgoska transakcja była najprawdopodobniej ostatnią w długim łańcuchu zakupów. Fakt, że w czasie gdy została dokonana, Jamroży formalnie nie był już prezesem PZU S.A. Pięć miesięcy wcześniej został zawieszony, ale z funkcji tej go jeszcze nie odwołano.
     W miniony poniedziałek Władysław Jamroży został zatrzymany przez policję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska