Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry dekarz

Rozmawiał: Marek Weckwerth [email protected] tel. 52 32 63 184
Dariusz Westphal z bydgoskiego zakładu dekarskiego Perfekt podczas montażu blachy miedzianej na kopule kościoła w Inowrocławiu
Dariusz Westphal z bydgoskiego zakładu dekarskiego Perfekt podczas montażu blachy miedzianej na kopule kościoła w Inowrocławiu Fot. archiwum ryszarda piwowskiego
Rozmowa z Ryszardem Piwowskim prezesem Oddziału Kujawsko-Pomorskiego Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy

- Dach dachowi nierówny. Modne są dachy skośne. Sprawdzają się zwłaszcza zimą.

- O tak. Musimy pamiętać, że dach jest piątą elewacją domu i spełnia bardzo ważną rolę. W górach nigdy nie budowano płaskich dachów, ponieważ górale doskonale wiedzą, że tylko skośne wytrzymują duże opady śniegu. W tych rejonach śnieg pada przecież częściej i jest go więcej niż na nizinach. Dach skośny ma tę zaletę, że jego odśnieżanie nie jest konieczne. Zwykle wytrzymuje półtorametrową warstwę puchu, ale zanim ten osiągnie taką grubość, sam się zsunie. Dlatego jest to dach bezpieczny, a i wygląda znacznie lepiej od płaskiego.

- Chodzi więc zwłaszcza o to, by śnieg jak najszybciej zsnunął się z dachu. Bo mogą być kłopoty.

- Nie do końca zgodziłbym się z tą tezą. Zwykle jest tak, że na skośnym dachu o kącie nachylenia 30-40 stopni nie zgromadzi się więcej niż 30 centymetrów śniegu. Potem sam zjeżdża. Jednak nie zależny nam, by śnieg zsuwał się od razu gdy tylko spadnie na dom. Po to są tak zwane płotki śniegowe, które zapobiegają wytworzeniu się nawisów śnieżnych przy rynnie i sopli lodowych. A to przecież niebezpieczne dla osób znajdujących się pod domem. Płotek umożliwia spokojne wytopienie się śniegu.

- Wczoraj podczas Dziesiątego Seminarium Dekarskiego w Bydgoszczy mówiliście o wentylacji. To ważny temat.

- Dawnej, jeśli nawet stawiano dom o skośnym dachu, nikt specjalnie nie przejmował się tym problemem. A to dlatego, że najczęściej były to strychy i nawet jeśli lał się tam deszcz, czy pojawiał się śnieg, to pomieszczenie szybko się wietrzyło. Teraz poddasze jest zagospodarowywane i różnica temperatur pomiędzy tym, co na zewnątrz i w środku, jest znaczna. Dlatego podstawowym problemem jest wentylacja pomieszczeń.

- A gdyby jej nie było?

- Wtedy problem pojawi się po 5-8 latach od ukończenia domu. W takim czasie nasiąka wilgocią wełna mineralna stanowiąca najczęściej izolację pod dachem. Ruch powietrza odbywa się, gdy jest wlot i wylot. Wlot powinien być cztery razy większy niż wylot, aby powstała różnica ciśnień zapewniająca odpowiedni przepływ powietrza. To ABC, ba - sztuka dekarska. Wtedy na pewno stworzymy środowisko dla ruchu powietrza. Jeśli go nie ma, po pierwsze nie wentyluje się ceramiczna dachówka, która juz po 10 latach zlasuje się, czyli ulegnie rozwarstwieniu. Tymczasem jej żywotność szacuje się na 100 lat. Wymiana dachówki da niewiele, bo nie zostanie usunięta przyczyna. Wszystkie elementy dachu powinny mieć taką samą trwałość, niczym ogniwa łańcucha.

- Gdy zaś dach pokrywa blacha. Co wtedy?

- Problem jest ten sam. Blachę układa się na deskowaniu. Pod nim też musi być wentylacja - pustka powietrzna i membrana, czyli folia wstępnego krycia, inaczej wiatroizolacja. Ta powoduje, że wszelka wilgoć, jaka przesiąknie z dołu przez wełnę, zostanie wyprowadzona na zewnątrz pod deskowanie. Jeśli nie spełnimy tych wymogów, łaty zaczną gnić i wda się pleśń.

- Jak często zdarzają się takie nieprzyjemności?

- Niestety często. Jako stowarzyszenie wykonujemy opinie techniczne takich dachów. Rzecz wychodzi, gdy rozbieramy niefachowo wykonany dach. Edukacja jest niezbędna. Aby otworzyć firmę dekarską, nie są potrzebne żadne uprawnienia - to może zrobić piekarz.

- Jak zatem poznać dobrego fachowca?

- Najlepiej jeśli jego nazwisko, czy nazwa firmy, znajdują się na liście referencyjnej Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy. Jeśli firma chce znaleźć się na liście, musi przedstawić referencje, najczęściej z kilku budów. Następnym krokiem jest potwierdzony dokumentem udział pracowników w cyklicznych szkoleniach warsztatowych i seminariach. Gdybyśmy bardziej polegali na referencjach niż na oferowanych cenach usług, byłoby mniej poprawek. Poprawka boli, bo właściciela domu słono to kosztuje. Mniejszy problem, gdy uda mu się wyegzekwować należność remontu na drodze sądowej. A jeśli firma nie jest wypłacalna, to co wtedy? Na pieniądze można czekać latami. Opłaca się więc zatrudnić firmę posiadającą referencje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska