Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry początek teatralnych "Spotkań" w Toruniu [zdjęcia]

MJ
Spektaklem "O szczęściu i nieszczęściu" w mistrzowskim wykonaniu zespołu Divadla Drak oraz sentymentalną podróżą do PRL-u, przygotowaną przez gospodarzy, rozpoczął się w Baju Pomorskim festiwal teatrów lalek.

Jubileuszową, 20. edycję Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek "Spotkania" zainaugurował pokaz przedstawienia "O szczęściu i nieszczęściu" Divadla Drak. Spektakl został oparty na opowiadaniu noblisty Isaaca Singera, a reżyserii podjął się Ondrej Spišák.

Czytaj także: Punkrockowy początek sezonu teatralnego w toruńskim Baju Pomorskim

Tak prosto, że aż pięknie

To opowieść o Tamie, biedaku i nieudaczniku, o którego los - na skutek chytrego zakładu - toczą walkę dwa duchy. Mazeł to duch szczęścia, Szlimazeł jest duchem niepowodzeń. Mazeł w ciągu roku uczyni Tama bogatym i szczęśliwym. Szlimazeł zrobi wszystko, by w ciągu sekundy zniszczyć jego dobrobyt.

Tę prostą historię Spišák opowiada kameralnie i tradycyjnie, nie ulegając pokusie użycia teatralnych fajerwerków. Wystarcza mu teatr cieni, grana na żywo klezmerska muzyka i zespół aktorów, którzy swoje zadania wykonują z godną podziwu precyzją. Pomysł zastosowania teatru cieni pozwolił reżyserowi nie tylko na stworzenie atmosfery tajemniczości i operowanie symbolami, ale też umożliwił zastosowanie kilku chwytów, które na długo zapadają w pamięć (przykładem jest scena pojawienia się komety).

Wszystko to sprawia, że widowisko ma niezaprzeczalny urok i wielką siłę wizualnego oddziaływania. Całość uzupełnia szczypta humoru, którą reżyser umiejętnie doprawił spektakl, a która nie odbiera powagi jego wymowie. Zteatru wychodzimy z pytaniem: na ile jesteśmy zabawką w rękach sił, których istnienia sobie nawet nie uświadamiamy, a na ile sami decydujemy o własnym losie?

Miłość, wolność, muzyka!

Gospodarze, którzy pierwszego dnia festiwalu pokazali premierowo "Brygadę Misiek", zastanawiają się natomiast nad wzajemnymi związkami historii i tożsamości.

Bohaterami spektaklu są zabawki i pamiątki z PRL-u (m.in. magnetofon kasprzak, figurka Łowiczanki czy puszka po coli), które nie chcą zostać zmielone na papier toaletowy. By przypomnieć o sobie swojemu dawnemu właścicielowi, punkrock-owcowi Miśkowi, organizują koncert przebojów lat 80. W komunikacji z Miśkiem, który wyemigrował za chlebem do Anglii, pomaga im przybysz z zupełnie innej epoki - nowiutki, błyszczący iphone.

Tomaszowi Manowi, który jest autorem dramatu i reżyserem, udało się stworzyć wyraziste, dostarczające sporo uśmiechu postaci (brawa dla zespołu Baja za dobrą, równą grę). Trochę gorzej poszło mu z samą opowieścią, której brakuje dramaturgii. Nie do końca jest też jasne, do kogo reżyser adresuje swoją opowieść - czy do dzisiejszych czterdziestoparolatków, którym na dźwięk przebojów młodości pewnie serce zabije szybciej czy do młodzieży, która ma szansę poznać bliżej realia Polski Ludowej. Pierwszych mogą znudzić trącające dydaktyzmem sceny mówiące o tym, "jak to drzewiej bywało", drugich pewnie zmęczy sentymentalny ton spektaklu.

"Spotkania" potrwają do piątku. Dziś w programie "Przygody Jojo" Teatru Golondrino z Francji (godz. 10), "Pieśni dla Alicji" Figurentheater Wilde & Vogel z Niemiec (godz. 17.30) oraz "Morrison/Śmiercisyn" Opolskiego Teatru Lalki i Aktora (godz. 20). Bilety: 15/20 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska