Do środy w całym województwie wytypowano 56 szkół. Bus z kuratorium dowiózł do toruńskiej i włocławskiej delegatury paczki z prezentami. Wizytatorzy z Brodnicy i Grudziądza musieli osobiście pojechać po nie do Torunia. Wszyscy uczestnicy tej akcji otrzymali specjalne pismo kuratora. Część wizytatorów burzyła się, ale polecenie wykonano.
Wczoraj w Bobrownikach, Lubiczu Dolnym, Ciechocinie, Łysomicach, podgrudziądzkich Piaskach i pozostałych z owych 56 szkół przedstawiciele kuratorium promowali hojnego wojewodę. Komplet dla ucznia zawierał czekoladkę, gwizdek i opaskę ze światełkiem odblaskowym. Wszystkie szkoły dostały równo, po 180 kompletów.
- Co ja mam z tym zrobić? - _irytuje się, proszący o anonimowość, dyrektor jednej z "obdarowanych" szkół. - Mam blisko 300 uczniów, zacznę dzielić od najmłodszych, może starczy dla klas od 0 do 3. Dyrektor innej szkoły nie kryje z kolei zdziwienia: - Dostawaliśmy na 1 września prezenty z banków, PZU, ale od wojewody to pierwszy raz. Co się stało?
Sprawa jest prosta, wojewoda Romuald Kosieniak kandyduje w okręgu bydgoskim z trzeciego miejsca na liście SLD. - _To nie ma nic wspólnego z kampanią - _oświadcza rzecznik wojewody, Małgorzata Dysarz.
- _Gadżety zakupione zostały w ramach akcji "Bezpieczna droga do szkoły" prowadzonej już od dawna przez wojewodę. Nie wiem nic o instrukcjach dotyczących nagłaśniania nazwiska fundatora upominków. Nie wyobrażam sobie, żeby pan wojewoda coś takiego nakazał.
Kurator Wiesława Wyszyńska nie widzi w tym nic złego. Dary wręczano przecież w całym województwie, a nie tylko w okręgu bydgoskim, gdzie kandyduje Romuald Kosieniak.
W Urzędzie Wojewódzkim nie potrafiono nam wczoraj powiedzieć, ile kosztowały prezenty. Z naszych szacunkowych wyliczeń wynika, że od 30 do 50 tys. zł. Służby dyrektora generalnego urzędu kupiły je na zlecenie gabinetu wojewody.
