Wydanych ponad 30 milionów złotych z czego połowa to pieniądze gminne, pozostałe to dofinansowanie (m.in. unijne) oraz 5,3 kilometra nowej drogi, w tym wiadukt nad torami kolejowymi - tak obwodnica wygląda w liczbach. Właśnie oficjalnie oddano trasę do użytku.
- 18 lipca 2013 przejdzie do historii. Nikt przed nami nie budował takiej drogi, nie realizował takiej inwestycji. To wielkie zadanie, pod względem finansowym i logistycznym - mówił podczas otwarcia drogi burmistrz Leszek Duszyński.
Włodarz przypomniał, że o budowie tzw. wschodniej obwodnicy Mogilna "mówiono już w ubiegłym wieku". A droga była ujęta w planach zagospodarowania przestrzennego ówczesnego województwa bydgoskiego i gminy.
- Kiedy zostałem burmistrzem rozmawialiśmy dużo o inwestycjach drogowych i możliwościach pozyskania środków. Zielone światło padło ze strony urzędu marszałkowskiego, który zadecydował, że będą pieniądze na drogi wokół miast powiatowych, tak zwane obwodnice - przypominał Leszek Duszyński. Jednocześnie burmistrz przyznał, że miał inny pomysł, bo chciał z unijnych pieniędzy zmodernizować drogi w mieście. Choć był gotowy projekt remontów, urząd marszałkowski nie przyznałby na nie dofinansowania. Unijne środki były przeznaczone tylko na drogi powiatowe i obwodnice miast.
- Dokonaliśmy analizy za i przeciw. I postawialiśmy pytanie: jeśli nie my, to kto - jeśli nie teraz, to kiedy? Mogilno rozwija się, powstają nowe osiedla na obrzeżach. Prędzej czy później taką drogę musiałyby budować nasze dzieci.
Burmistrz przyznaje, że podjęto decyzję o budowie dlatego, że była możliwość dofinansowania jej z unijnych pieniędzy. Dodaje jednocześnie, że przygotowanie i prowadzenia budowy było ogromnym wyzywaniem dla urzędników miejskich, a podczas budowy nie zabrakło problemów. Tymi problemami był m.in. odkopywanie bomby z czasów wojny czy opóźnienie w oddaniu drogi.