Chodzi o autobus jeżdżący na trasie Chełmno - Toruń. Codziennie rano jeden pojazd wyrusza z Chełmna. Gdy dojeżdża do Chełmży, jest już prawie pełen. Ale po drodze do Torunia jest jeszcze Brąchnowo, którego mieszkańcy mieli problem, żeby dostać się do pojazdu.
Czytaj także: Uczniowie z Brąchnowa czekają na przystanku, ale bus do Torunia za mały
"Jeździmy na stojąco"
- Dzieci wstają o świcie, żeby zdążyć na przystanek i nie spóźnić się do szkoły, a kierowca nawet się nie zatrzymuje. Nie może, ma przepełniony autobus - opowiadała nam jeszcze w grudniu Czytelniczka z Brąchnowa.
Po interwencji "Pomorskiej" Arriva, która obsługuje tę trasę, szybko zdecydowała o podstawieniu dodatkowego autobusu, który zabierał dzieci do szkoły. Przez kilka tygodni wszystko działało jak w zegarku. Po feriach jednak ten dodatkowy bus nagle zniknął z rozkładu jazdy.
- Nie wiem, co się stało - dziwi się nasza Czytelniczka. - Przecież wydawało mi się, że świetnie spełniał swoje zadanie. Ale kilka dni temu, zaraz po feriach, okazało się, że zamiast małego dodatkowego busa na trasie znowu kursuje tylko ten stary, z Chełmna. Jest wprawdzie większy od tego, który jeździł w zeszłym roku, ale to i tak nie wystarcza. Ludzie stoją w nim ściśnięci jak sardynki. Już pasażerowie wsiadający w Chełmży mają czasami problem ze znalezieniem siedzącego miejsca, a gdy ktoś wsiada w Brąchnowie, to może mieć całkowitą pewność, że dalej będzie jechał na stojąco.
Pasażerka próbowała sama dowiedzieć się, co stało się z autobusem, ale nie uzyskała satysfakcjonującej odpowiedzi. - Dyżurny ruchu nie potrafił mi tego wytłumaczyć - mówi nasza Czytelniczka. - Nie wiedział, co się stało z tym kursem. Próbowałam dzwonić na inne numery, ale skutecznie odstraszyła mnie cena: ponad 2 zł za minutę połączenia, a słuchawki i tak nikt nie podnosi. Dałam sobie spokój, ale może "Pomorskiej" uda się wyjaśnić tę sprawę? Ostatnio interwencja gazety pomogła, więc może i teraz?
"To były testy"
Po naszej interwencji okazało się, że prawdopodobnie jeszcze dziś dodatkowy autobus wróci na swoją trasę.
- Owszem, na kilka dni go wycofaliśmy, ale w zamian podstawiliśmy większy pojazd, który zaczynał trasę w Chełmnie - przyznaje Dariusz Lewandowski, kierownik toruńskiego oddziału spółki Arriva. - Chcieliśmy zobaczyć, czy takie rozwiązanie się sprawdzi. Ale większy autobus nie zdał egzaminu, więc od wtorku dodatkowy pojazd wróci na trasę i już na niej pozostanie.
Czytaj e-wydanie »