z ANDRZEJEM MARACHEM, burmistrzem Więcborka i kandydatem na to stanowisko z "Przymierza dla Więcborka"
- Dlaczego zgodził się pan kandydować?
- Chciałbym dokończyć to, co nie zostało skończone. Zwłaszcza w zakresie ochrony środowiska. Zależałoby mi też na tym, by pozyskać więcej miejsc pracy. Pewnie to, że się tu urodziłem, pcha mnie do tego, żeby coś jeszcze robić. Póki mam siły i zdrowie, chciałbym być przydatny.
- Największe sukcesy tej kadencji?
- Było ciężko, ale coś udało się zrobić. Zbudowaliśmy kolejne wodociągi i sieć kanalizacji sanitarnej. Cieszy nas rozbudowa oczyszczalni i polepszający się stan dróg. W szkołach mamy ekologiczny system ogrzewania - jeszcze tylko dwie placówki czekają na nie. Dzięki temu, że będą u nas igrzyska sportowców wiejskich, zyskają boiska i stadion w Więcborku. Rozwija się baza turystyczna - powstają kolejne hotele i kolejne tereny są przeznaczane na te cele. Powodem do dumy jest też to, że coś drgnęło w przemyśle - przy oczyszczalni ma powstać ubojnia, a w planach są też inne inwestycje. W kulturze dorobiliśmy się kalendarza imprez o randze wojewódzkiej i krajowej.
- O czym będzie pan przekonywał swoich wyborców?
- Że bez nowych miejsc pracy i tworzenia warunków na ich rozwój, niewiele się u nas zmieni. Chciałbym, żeby wiejskie drogi nie były w tak fatalnym stanie. Marzę o dokończeniu tego, co zacząłem robić dla ochrony środowiska.
- Czy gmina jest zadłużona?
- Niczego nie dałoby się zrobić bez kredytów i pożyczek, zwłaszcza tych na preferencyjnych warunkach z funduszy ochrony środowiska. Mamy do spłaty 15 tysięcy złotych w Banku Gdańskim za równiarkę, a z funduszy ochrony środowiska - łącznie kredytów i pożyczek - na kwotę 1 miliona 45 tysięcy złotych.
