Remont już w chwili rozpoczęcia w ubiegły piątek spowodował ogromne korki. Potęgowało je złe oznakowanie. Kierowcy narzekali, że nie wiadomo, który pas ruchu zająć, a jeżdżący TIR-ami wskazywali na potrzebę ustawienia informacji o utrudnieniach już na wlotach do miasta od strony Świecia i Inowrocławia i zorganizowanie objazdów.
Drogowcy tłumaczyli, że remont odbywa się w ciągu drogi krajowej nr 5 i zorganizowanie objazdów jest niemożliwe. Przyznawali jednocześnie, że oznakowanie wokół Wyszyńskiego jest niepełne i zapewniali, że zobowiążą wykonawcę do jego uzupełnienia.
W poniedziałek stały już nowe znaki informujące o jednostronnych zwężeniach. Jeden na zjeździe w Wyszyńskiego z Ronda Fordońskiego, ale drugi w miejscu zupełnie nieprzydatnym - na wyłączonym z ruchu pasie ul. Wyszyńskiego od strony ronda Toruńskiego. Kierowcy widzą zwężenie jeszcze zanim zobaczą znak.
Wciąż brakuje natomiast odpowiednio wczesnego ostrzeżenia dla dojeżdżających do ronda Toruńskiego ulicą Jana Pawła II o wyłączeniu z ruchu jednego pasa.
Nie ma też żadnej informacji o zamknięciu pasa do skrętu w prawo w Wyszyńskiego z ul. Toruńskiej. Brakuje tu także strzałek umożliwiających skręt w prawo z innego pasa, a jednocześnie nie ma znaków zakazujących tego manewru. Efekt - kierowcy skręcają w Toruńską bezpośrednio z Wyszyńskiego łamiąc przepisy i stwarzając zagrożenie.
Ponadto, podobnie jak w piątek, także w poniedziałek do ronda Toruńskiego od strony Świecia ciągnął się korek sięgający daleko za skrzyżowanie ul. Wyszyńskiego z ul. Powstańców Wielkopolskich. Mimo to o godz. 16 nie zastaliśmy na ul. Wyszyńskiego już żadnych robotników.
Teoretycznie mają czas do 4 sierpnia. Oby jednak nie skończyło się tak, jak przy remoncie Kruszwickiej - najpierw leniwe tempo, a w efekcie tydzień opóźnienia. Ciekawe czy drogowcy ustawią wtedy uśmiechnięte buźki z przeprosinami i uznają sprawę za załatwioną....