Sytuacja jest skomplikowana, bo samorządowcy jak kania dżdżu czekają na norweskie bądź unijne pieniądze, by dom kultury... wreszcie zburzyć i w jego miejscu postawić nowoczesny i dobrze wyposażony obiekt. Wiedzą, że nie warto inwestować w stare wnętrza, ale z drugiej strony nie mają pewności, kiedy ich świetlana wizja się zmaterializuje.
- Siedzimy na beczce prochu - przyznaje burmistrz Chojnic Arseniusz Finster. - Bo nie wiemy, czy latem będziemy burzyć dom kultury, czy nie.
A więc - jeśli szybkiego rozstrzygnięcia nie będzie - coś jednak trzeba będzie robić. - Zaproponowałem dyrektorowi placówki, by rozeznał, czy zakup nowego projektora do przekazu cyfrowego będzie racjonalny także dla Balturium - mówi burmistrz Arseniusz Finster. - Tak, żeby nie dublować sprzętu.
W urzędzie zdają sobie sprawę, że bez kina placówka będzie ledwo dychać, bo dochody z seansów filmowych to lwia część budżetu ChDK. Chcą zachować ciągłość funkcjonowania kina, ale to oznacza, że muszą wysupłać kasę na nowy wydatek. Skąd wezmą na to pieniądze?
- Ładnie się nam rozpoczyna zainteresowanie sprzedażą mieszkań komunalnych i liczymy na to, że ta tendencja się utrzyma - podkreśla burmistrz. - A to mogłoby być źródło sfinansowania projektora.
Radosław Krajewicz, nowy dyrektor domu kultury, nie ma wątpliwości, że trzeba działać szybko. - Od 1 kwietnia dystrybutorzy przechodzą na technologię cyfrową - mówi. - Więc nie pozostaje nam nic innego, jak załatwić sprawy do końca marca. Właśnie konsultujemy problem ze specjalistami, m.in. z projektantem nowego obiektu Balturium. Mają nam podpowiedzieć najlepsze rozwiązania.
Czytaj e-wydanie »