- Są to dwaj kolejni prezesi Janusz W., Mariusz J. oraz pełnomocnik prezesa Jarosław M - wylicza Jan Bednarek, rzecznik prasowy bydgoskiej Prokuratury Okręgowej.
Przeczytaj też: Kontrahenci chcą, by bydgoski Domar zbankrutował
Wczoraj jednak wszyscy trzej zostali zwolnieni do domów. Nie zastosowano wobec nich aresztu, w zamian za to nałożono na nich dozór policyjny.
- Zostali też zobowiązani do wpłacenia poręczeń majątkowych - dodaje Bednarek. - W przypadku Janusza W. było to 12 tys. zł, a pozostali muszą wpłacić po 5 tys.
Przeczytaj: Domar. Prokuratura ma wyjaśnić, kto i po co wywoził nocami towar z magazynów
Przypomnijmy, że Domar ogłosił upadłość w 2009 roku. Wcześniej przez 20 lat spółka zdążyła wypracować sobie potentata na krajowym rynku RTV i AGD. Kłopoty zaczęły się, gdy firma nie mogła spłacić swoich długów wierzycielom.
- Ogólnie rzecz biorąc wszyscy zatrzymani mają postawione zarzuty wyrządzenia szkody majątkowej firmie - wyjaśnia Jan Bednarek. - W opinii śledczych Janusz W. miał podpisać dwie umowy pożyczki, których zabezpieczenie stanowił majątek firmy o wartości 17 mln zł.
Czytaj również: Domar upadł w sądzie
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy dodaje, że podejrzani odpowiedzą również za "przenoszenie udziałów spółki do innych podmiotów, co uniemożliwiło zaspokojenie wierzycieli”. Śledczy zbierają kolejne dowody w tej sprawie.
