Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Don Vasyl: Ja nie jestem wcale taki bogaty, jak pokazują...

Adam Willma
Don Vasyl, piosenkarz, założyciel zespołu Cygańskie Gwiazdy: - Mam kłopoty.
Don Vasyl, piosenkarz, założyciel zespołu Cygańskie Gwiazdy: - Mam kłopoty. Adam Willma
Ma wszystkiego dość. Przejdzie na emeryturę albo wyjedzie do Ameryki. Rozmowa z Don Vasylem, piosenkarzem, założycielem zespołu Cygańskie Gwiazdy.

- Pan wybaczy spóźnienie, ale musiałem jechać na pocztę. Proszę bardzo kolejne trzy listy z Urzędu Skarbowego.

- Wpuścił pan fotoreporterów do domu, pozował na tle złotych mebli...
- Żałuję tego. Jestem artystą, chciałem się wyróżnić. Ludzie od nas oczekują tego, że będziemy inni. Artyście nie wypada być biednym i brudnym, nie wypada żyć w ruderze. Tym bardziej Romowi. Muszę dawać przykład kultury i zachowania, bo przecież wiadomo, jaką opinią cieszą się Romowie. Chciałem ten obraz w mediach zmieniać. No i mam kłopoty.

Zobacz: Tak wygląda pierwszy cygański lokal w kraju - "Pałacyk u Don Vasyla" w Ciechocinku [zdjęcia]

- Może trzeba było zdjąć ten sygnet i bransoletę.
- Ja nie jestem wcale taki bogaty, jak to pokazują w telewizorze. Nie wszystko, co się świeci, jest złotem. Niektóre z tych rzeczy to tylko sceniczne dekoracje. Może gdybym się przebrał za biednego rumuńskiego Roma, który handluje po rynkach, to daliby mi spokój. Ale czy to byłby jeszcze Don Vasyl?

- Jak często dostaje pan listy z Urzędu Skarbowego?
- Już dwa lata. Ciągle wzywają na przesłuchania. Przesłuchują mnie, żonę, całą rodzinę, znajomych, artystów, którzy ze mną współpracują. Ciągle przedłużają tę sprawę i przedłużają.

- Nie wie pan, w jakiej sprawie szukają?
- Szukają rozliczeń koncertów, ale do tej pory nikt nie powiedział, czy jest jakaś wina po mojej stronie. Prowadzi to urząd w Bydgoszczy, na przesłuchania wzywają nas do Włocławka. Nie mam pojęcia, może rzeczywiście księgowa popełniła jakiś błąd. Może muszę coś dopłacić. Ale człowiek nie wie, na jakim wozie jedzie, co na niego mają. Bo nikt tego nie powie. Tylko szukają i szukają.

- Taka praca.
- Ja to rozumiem, tylko że moja praca polega na tym, że bez humoru i nastroju nie mam po co wychodzić na scenę. Koncerty muszę organizować tak, żebyśmy zdążyli na przesłuchania, bo za niestawienie grozi 2800 zł kary. Nie mogę tworzyć, pisać piosenek, nie mam siły grać. Czasem, gdy sobie o tym przypomnę na scenie, aż pot mnie oblewa. Wszyscy mi mówią, że skarbówka to taki urząd, z którym się nie wygrywa. Jeśli chcą psa uderzyć, to znajdą kij.

Czytaj również: Bójka podczas Festiwalu Romów. - To nasi wrogowie, chcą popsuć imprezę - krzyczał Don Vasyl [zdjęcia]

- Pytał pan prowadzących postępowanie w czym rzecz?
- Pytałem nieraz. A oni bardzo grzecznie odpowiadają "jeszcze trochę, jeszcze trochę". I się śmieją. Na przesłuchaniach pytają, kto wydawał umowy, kto był w zespole, ile wypłacił. Interesują ich lata 2008-2010. Jak ja mogę to wszystko pamiętać? Wszystkie formalności za nas załatwiał wówczas nasz nieżyjący już impresario. Nie jestem w stanie tego ogarnąć.

- Kiedy to się zaczęło?
- Od festiwalu w Glinojecku. Wobec burmistrza tego miasta były jakieś zarzuty, a my w tym mieście organizowaliśmy festiwal. I tak poszło.

- Cały czas wyjaśniają sprawę festiwalu?
- Gdzie tam. Dzwonią po całej Polsce, wyjaśniają, wypytują. Dzwonią od mnie organizatorzy różnych imprez, do domów kultury, urzędów, przedsiębiorstw. Wielu już mnie traktuje jak jakiegoś przestępcę. "Panie Vasylu, co jest? Urząd skarbowy pana ściga" - mówią. W ten sposób psują mi opinię w kolejnych miejscach. Ci ludzie już mnie więcej nie zaproszą, bo nikt nie chce się pakować w jakieś kłopoty ze skarbówką. To jest zresztą druga taka sprawa, którą przechodzę w życiu.

Przeczytaj także: Ekipa programu "Pytanie na śniadanie" u Don Vasyla [zobacz zdjęcia]

- Czego dotyczyła pierwsza?
- To było już kilkanaście lat temu, mieszkałem jeszcze wówczas we Włocławku. Wymierzyli mi grzywnę ponad 300 tysięcy. Zrobiłem wówczas szum, bo to była straszna niesprawiedliwość. Sprawą zajął się naczelnik i okazało się, że grzywna spadła do 3 tysięcy. Ale tamte nerwy okupiłem cukrzycą. Coraz częściej przychodzi mi do głowy, żeby rzucić to wszystko i przejść na emeryturę, bo mam już wypracowane lata. Nie mam siły się użerać. Może wtedy się ode mnie odczepią. Albo zrobię tak, jak ten francuski aktor - wyjadę do Rosji albo do Ameryki, bo przecież już tam kiedyś mieszkałem. Tylko ja naprawdę kocham Polskę i tu się jedynie dobrze czuję. Podczas koncertów ludzie mówią mi, że gdy nas słuchają, ich troski znikają, nie pamiętają o chorobach. Nie domyślają się nawet, jakie troski mnie gnębią. Wolałbym siedzieć w więzieniu niż ciągle żyć w tej nerwówce.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska