Donald Tusk proponuje zmiany w konstytucji

Więcej informacji z kraju i świata znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat

Na konferencji podsumowującej 2 lata pracy jego rządu premier powiedział, że można w ciągu kilku miesięcy zmienić konstytucję, wprowadzając do niej te zasady. Zaproponował też wybieranie senatorów według ordynacji większościowej, a posłów według ordynacji mieszanej. W razie przyjęcia zmian w konstytucji, nowego prezydenta wybrałoby Zgromadzenie Narodowe.

Premier powiedział, że teraz jest najlepszy moment na zmianę konstytucji, a proponuje ją partia, która nie boi się wyborów. Dodał, że Platforma Obywatelska może już w grudniu być gotowa do rozpoczęcia prac nad zmianami w konstytucji. Zaapelował o ich poparcie do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, do byłych prezydentów: Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy oraz do marszałków Sejmu i Senatu.

- W najbliższych dniach rozpoczną się konsultacje z szefami klubów parlamentarnych w sprawie zaproponowanych przez premiera Donalda Tuska zmian w konstytucji - zapowiedział już Rafał Grupiński z Platformy.

To mniej praw dla obywateli
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta uważa, że propozycja Donalda Tuska w sprawie zmian konstytucji ma na celu odwrócenie uwagi społecznej od problemów rządu. W ocenie Pawła Wypycha nie można prowadzić dyskusji na temat konstytucji w sposób, w jaki to zrobił premier. Uważa on, że zmiany proponowane przez szefa rządu będą prowadzić do ograniczenia praw obywateli. Wypych dodał, że pomysł ograniczenia władzy prezydenckiej ma na celu zakonserwowanie rządów PO i stojącego na jej czele Donalda Tuska.

Tusk jest leniwy
Bardzo dosadnie propozycje premiera określił szef BBN Aleksander Szczygło. Przyczyn propozycji szuka w cechach charakteru premiera. - Donald Tusk jest leniwy, liczy na to, że zostanie prezydentem i nie będzie chciało mu się pracować.

Nie wierzy w zwycięstwo
Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak, oceniając propozycje zmian w konstytucji, powiedział, że Donald Tusk usiłuje osłabić pozycję prezydenta, gdyż najwyraźniej nie wierzy w swoje zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Według niego propozycja, by prezydenta wybierało Zgromadzenie Narodowe, to "krok w tył". - To odebranie społeczeństwu przywileju, jakim jest wybieranie prezydenta w bezpośrednich wyborach. Jeśli prezydenta wybierają obywatele, to mamy bardziej rozwiniętą demokrację - podkreślił Błaszczak. Jego zdaniem, nie należy zmieniać konstytucji w roku wyborczym, ponieważ zawsze w takich okolicznościach ustawa zasadnicza pisana jest pod dyktando aktualnej sytuacji politycznej.

Szybko i bez poprawek
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński w rozmowie z telewizją TVN24 zwrócił uwagę na tendencję Platformy, która chciałaby teraz wszystko uchwalać "szybko i bez poprawek, w trzech czytaniach - hazard, zmianę ustroju państwa". - Ale premier zapomniał, że zmiana ustroju, zgodnie z obecną konstytucją, wymaga referendum - zauważył.

Przypomniał, że wcześniej konsekwentnie odrzucano propozycje SLD dotyczące przeprowadzenia debaty na temat zmiany konstytucji oraz rozmowy z ekspertami. Natomiast zmniejszenie parlamentu - zdaniem Szmajdzińskiego - to jest propozycja populistyczna i "osłona dla zasadniczych ustrojowych zmian".

Za mało czasu
Nawet w ocenie PSL, zmiany w konstytucji są niemożliwe do przeprowadzenia w tak krótkim czasie.
- Do 2010 nie ma na to szans, ale w 2011 możemy zlikwidować całkowicie Senat. Zmiany systemu prezydenckiego mogą nastąpić dopiero w 2015 roku, kiedy odbywać się będą zarówno wybory parlamentarne jak i prezydenckie - tłumaczył w programie "Kawa na ławie" w TVN bydgoski poseł Eugeniusz Kłopotek. Jego zdaniem należałoby przy okazji przyszłorocznych wyborów w referendum zapytać naród, w jaki sposób chce wybierać swego prezydenta.