Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donald Tusk występuje dziś w dowcipach zamiast Edwarda Gierka

Adam Willma
- Donald Tusk występuje dziś w dowcipach zamiast Edwarda Gierka - mówi socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego Paweł Łuczeczko
Paweł Łuczeczko
Paweł Łuczeczko

Paweł Łuczeczko

- Czy zna pan dowcip, który rozśmieszy wszystkich, niezależnie od tego pod jaka szerokością geograficzna zostanie opowiedziany?
- Jestem w stanie sobie taki dowcip wyobrazić. Byłby to na pewno dowcip sytuacyjny, bo wszyscy lubimy się pośmiać np. gdy ktoś się w spektakularny sposób przewróci. Ale im bardziej wyrafinowany humor, tym ważniejszy jest jego społeczny kontekst. Wiele typowo polskich dowcipów na pewno nie rozśmieszy obcokrajowca.

- Istnieją społeczności szczególnie obdarzone poczuciem humoru?
- Nie znam badań, którym przyświecałby taki pomysł. Na pewno jednak powściągliwość czy spektakularny sposób okazywania radości są w jakimś stopniu zdeterminowane kulturowo. A więc można sobie wyobrazić sytuację, że pewne narody są bardziej skłonne do śmiechu niż inne.

- Trudno wyobrazić sobie niekontrolowany wybuch śmiechu wśród pracowników japońskiej korporacji, łatwiej w centrali Fiata.
- To prawda. Japońska korporacja niesie ze sobą pewną kulturę zachowań, w której niewiele jest miejsca na spontaniczne zachowania. W kulturach Południa takie zachowania byłoby nam łatwiej sobie wyobrazić. Ale to, że Japończyk nie wybucha śmiechem wcale nie oznacza, że jest osobą pozbawioną poczucia humoru, bo tak jak różne mamy dowcipy, tak i różne sposoby okazywania radości. Jeśli rozbawiony Meksykanin nie kula się po ziemi, pewnie będzie uważany za sztywniaka, Japończyk w takiej sytuacji zostałby pewnie uznany za osobę niespełna rozumu. Bo sam uśmiech na twarzy Japończyka może oznaczać wybuch radości. Antropolog Ruth Benedict przedstawiła to bardzo plastycznie - nasz umysł jest cieczą wlaną do naczynia kultury.

- A ponieważ umysł Niemców został wlany do pickelhauby, a Brytyjczyków do herbacianej filiżanki, humor niemiecki raczej nie bawi Anglika.
- Myślę, że łatwiej byłoby Niemcom rozbawić Anglików, niż wyrafinowanym angielskim humorem trafić w poczucie humoru Niemców. Skądinąd Szkotów raczej nie będą śmieszyły kawały o Szkotach, tak jak nas raczej nie bawią dowcipy o Polakach. W roli etatowego półgłówka wolimy np. Rosjanina.

Epokę Gierka wspominamy z rozrzewnieniem. Dlaczego? [zdjęcia, wideo]

- Czy we wszystkich kulturach opowiada się krótkie, śmieszne opowiastki - dowcipy?

- Jest kilka zjawisk społeczno-kulturowych, które nazywamy powszechnikami kulturowymi. Występują one w prawie wszystkich kulturach (bo jeszcze nie wszystkie znamy).takim powszechnikiem jest rodzina, ale i narkotyki, bo każda cywilizacja wynalazła sposoby otumaniania się. Dowcip również do tych powszechników należy. Warto sobie uświadomić, że dowcip to po prostu część folkloru, gatunek ustnej literatury. Utwory te przekazywane są z pokolenia na pokolenie, a ich autor jest zbiorowy...

- Wymyślamy dowcipy kolektywnie?!
- W czasach realnego socjalizmu ludzie opowiadali sobie o specjalnej jednostce Służby Bezpieczeństwa, która wymyśla dowcipy, aby tworzyć coś w rodzaju wentyla bezpieczeństwa. Tym tłumaczono obfitość dowcipów politycznych. Ale dowcipy rzeczywiście mają zbiorowego autora. Powstają niejako przy okazji relacji międzyludzkich, a później się indywidualizują w ustach poszczególnych "opowiadaczy". Podobne dowcipy istnieją często w niezliczonej liczbie wariantów, dlatego często, gdy opowiadany jest dowcip w towarzystwie znajduje się ktoś, kto mówi "znam ten dowcip, ale w innej postaci". A to właśnie jest cecha folkloru, w którym ustnie przekazywany tekst jest wzbogacany i modyfikowany przez setki osób.

- Ponoć czasem nieświadomie powtarzamy dowcipy starożytne, tylko w nowych szatach.
- Oczywiście, obieg dowcipu to w ogóle ciekawe zjawisko. Na przykład wiele dowcipów o braciach Kaczyńskich to zmodyfikowane wersje dowcipów z PRL. Ostatnio los ten podzielił Donald Tusk, który w starych dowcipach zajął miejsce Edwarda Gierka. I wkomponowuje się w nie w całkiem udany sposób.

Sentyment Polaków do PRL-u

- Nie stać nas na nowe dowcipy?
- Problem widzę w czymś innym. Niestety humor bardzo nam się psuje - dowcip zmierza w kierunku mało wyrafinowanym, w klimaty sprośności i wulgarności. Chyba wpłynęły na to nowoczesne media, głównie internet, które obniżają poprzeczkę.

- Coraz częściej czytamy dowcipu, rzadziej mamy bezpośredni kontakt z "opowiadaczem".
- To również ważne, bo w dowcipie ważny jest element dialogowania. Ale spłaszczeniu ulega też cała kultura - w dostępnej dziś powszechnie kulturze masowej partycypują społeczne niziny, jak i grupa najlepiej zarabiająca. Obie te grupy śmieszą często te same rzeczy. Przeciwieństwem może być okres międzywojenny, który miał pewną ciągłość jeszcze po wojnie (np. Kabaret Starszych Panów). Owszem, owego literackiego dowcipu nie da się opowiedzieć rubasznemu Meksykaninowi, za to kawał internetowy - jak najbardziej. Ale to marne pocieszenie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska