- Wszystkie sklepy, które kontrolowaliśmy, były zamknięte - podsumowuje akcję Ewa Kamińska, zastępca dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Grudziądzu.
Mimo tego służby nie kryją obaw. - Zobaczymy jak będzie po 4 grudnia - dodaje Kamińska.
Przeczytaj również: Dopalacze pachną śmiercią. W Grudziądzu walczą ze sklepem
Tego dnia bowiem „wygasa” decyzja wydana przez Sanepid o zamknięciu jednego ze sklepów w Śródmieściu, w którym przed niespełna trzema miesiącami zabezpieczono ponad 140 torebek z podejrzanym suszem, białym proszkiem i kryształkami.
Wówczas policjanci przekazali do badania woreczki z zawartością. Wyniki „przyszły” kilka dni temu. - Okazało się, że są to „środki zastępcze”. Żadna z pobranych próbek nie zawierała substancji , która została wpisana na listę „zakazanych”, a co za tym idzie nie można byłoby zakwalifikować ich jako narkotyki - wyjaśnia Marzena Solochewicz-Kostrzewska, oficer prasowy grudziądzkiej policji. - Musieliśmy umorzyć to postępowanie z powodu braku znamion czynu zabronionego.
Co zatem z zebranym materiałem, czyli saszetkami z dopalaczami? - Czekamy na akta sprawy i wówczas wydamy decyzję - wyjaśnia Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Zgodnie z procedurą powinny one trafić do Sanepidu. Wówczas to ta służba dalej będzie prowadziła postępowanie wobec sklepu. Może nałożyć karę finansową za wprowadzanie do obrotu substancji szkodliwych dla zdrowia. W jakiej wysokości? Od 20 tysięcy do 1 miliona złotych.
464 opakowania z dopalaczami - od początku roku - zabezpieczyli pracownicy sanepidu
Choć w Grudziądzu - jak pokazują kontrole służb - nie działają sklepy z dopalaczami, nie jest równoznaczne z tym, że nie ma do nich dostępu. Niestety.
W ubiegłym tygodniu zostały skonfiskowane przesyłki kurierskie, które zawierały saszetki z suszem i kryształkami. Zarekwirowali je częściowo pracownicy Sanepidu, a częściowo celnicy. - Nadawcy zabezpieczonych przesyłek byli z terenu Poznania, dlatego przesłaliśmy saszetki do Inspekcji Sanitarnej w Poznaniu, która będzie prowadziła dalsze postępowanie w tej sprawie - wyjaśnia Ewa Kamińska.
Od początku roku Sanepid nałożył kary na punkty, w których handlowano dopalaczami na łączną kwotę 430 tys. zł.
Celnicy natomiast od początku roku zarekwirowali około 1,5 kg saszetek ze „środkami zastępczymi”. Znajdowały się one głównie w przesyłkach pocztowych.