
- Jesteśmy tu, by bronić praw zatrudnionych w Polomarkecie. Znamy przypadki, gdy osoby z niepełnosprawnością były zmuszane do pracy w nadgodzinach, w dni wolne i również w nocy, za co do dziś nie otrzymały odpowiedniego wynagrodzenia - mówił 18 lutego w Bydgoszczy Jakub Żaczek, prezes Związku Syndykalistów Polskich.
Przy ZSP powstała grupa Polomarket, by wspólnymi siłami walczyć o respektowanie praw.

- Dochodziło do fałszowania podpisów na listach obecności, co miało na celu uwiarygodnić krótszy czas pracy, czym zajmuje się już prokuratura. Łamano prawa do przerw i kazano obsługiwać wózki widłowe bez odpowiedniego szkolenia. Wiemy też o mobbingu - dodał Jakub Żaczek.

- Musieliśmy wykupywać mięso z tzw. strat. Składaliśmy się również po 25 złotych na sklepowy mandat za brak akcyzy, ponieważ na niektórych butelkach z alkoholem brakowało banderoli. Zamierzamy powiadomić o tym służby skarbowe - zapowiada Rafał Skrudlik, były pracownik Polomarketu przy ul. Fordońskiej 410 i organizator sobotniej pikiety przez trzema bydgoskimi sklepami tej sieci. - Własnymi samochodami woziliśmy mięso między sklepami, często po godzinach pracy, za co, jak także za paliwo, nikt nam nie zapłacił. Jedna z pracownic miała nawet wypadek podczas przewożenia mięsa. Łamanie praw nie dotyczy tylko tych trzech Polomarketów w Bydgoszczy, przed którymi protestujemy, bo odzywają się do nas także pracownicy z Unisławia, Wadowic, Zabrza i innych sklepów w Polsce. Problem jest duży. W naszej pikiecie uczestniczyło 15 osób, bo tylko na tyle otrzymaliśmy oficjalną zgodę. Jednak wiadomo, że wielu obecnie zatrudnionych boi się konsekwencji za ewentualny udział w takim proteście. Doszły do nas słuchy, że zakazano im, grożąc surowymi konsekwencjami, głośno mówić o tym, co dzieje się w Polomarkecie.

- Zostałam niesłusznie oskarżona o podmianę dat ważności na wędlinach i zwolniona dyscyplinarnie - opowiada pani Ewa, była pracownica Polomarketu na bydgoskich Piaskach. - Kierowniczka straszyła mnie policją, że ma film, na którym widać, co zrobiłam, ale on zwyczajnie nie istnieje, bo to nieprawda. Za to ja mam w papierach zwolnienie z artykułu 52. Kto mnie teraz zatrudni? W październiku zeszłego roku przedłużono ze mną umowę do 2018 roku, a w grudniu zwolniono. Wcześniej byłam dobry pracownikiem, a teraz jestem zła? Będę bronić swojej godności w sądzie, złożyłam pozew. Zażądam okazania tam filmu, w którym rzekomo złamałam regulamin firmy.