Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Dotacja na firmę. Gwarancja!". Uważaj na usługi takich czarodziejów - historia Moniki

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
-Chcę przestrzec innych przed usługami "gwarancji dotacji na własną firmę z urzędu pracy". Zapłaciłam 400 zł, a dostałam wniosek przygotowany metoda kopiuj-wklej, z licznymi błędami, na dodatek pół godziny przed zamknięciem urzędu pracy - opowiada pani Monika.
-Chcę przestrzec innych przed usługami "gwarancji dotacji na własną firmę z urzędu pracy". Zapłaciłam 400 zł, a dostałam wniosek przygotowany metoda kopiuj-wklej, z licznymi błędami, na dodatek pół godziny przed zamknięciem urzędu pracy - opowiada pani Monika. pixabay
Wieloletnim doświadczeniem, znajomościami w urzędach i gwarancją przyznania dotacji kusi w anonsach pan Adam, oferujący przygotowywanie wniosków o dotację z urzędu pracy, funduszy unijnych, LGD i ARiMR. "Express! 24 h" - reklamuje się. O jego "skuteczności" smutno przekonała się pani Monika. I przestrzega innych.

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

Pani Monika, młoda torunianka i absolwentka UKW w Bydgoszczy, planuje otworzyć własny interes - internetowy sklep z odzieżą. Jakimś kapitałem dysponuje, ale potrzebuje większych pieniędzy na start. Postanowiła starać się o dotację z urzędu pracy (30 tys. zł), w Warszawie, bo tam teraz mieszka. Zarejestrowała się jako osoba bezrobotna, przygotowała biznesplan, zgromadziła dokumenty i załączniki do wniosku.

Wniosek na ostatnią chwilę, z kuriozalnymi błędami. "Czy ja mam żonę?!"

- Postanowiłam zaufać sprawdzonemu fachowcowi, który mi taki wniosek przygotuje. Pan Adam, prawdopodobnie z Warszawy, ma nieliczne, ale dobre opinie w internecie (może sam je sobie wystawił? - tak dziś dumam), w ogłoszeniach zapewnia o swoim doświadczeniu i znajomościach w urzędzie pracy. Wszystko załatwiałam z nim przez internet i telefon, na oczy go nie widziałam. 5 października zawarliśmy umowę, przelałam pierwszą część zapłaty w wysokości 400 zł. Pośredniak kończył przyjmować wnioski 14 października o godzinie 15.00. Pan Adam doskonale o tym wiedział - relacjonuje młoda kobieta.

Co było dalej? Po wielkim stresie i esemesowych monitach "fachowiec od dotacji" przesłał pani Monice wniosek - partiami - tuż przed godziną zero. Ostatnie załączniki pani Monika dostała od niego o godzinie 14.27. - Byłam już w drodze do urzędu pracy i nawet nie zdążyłam części wydrukować - opowiada.

U urzędników pani Monika wyprosiła, by jeszcze wniosek od niej przyjęli. Był nie tylko niekompletny. - Czas na jego dokładne przeczytanie miałam tak naprawdę dopiero później. Złapałam się za głowę! Pomylone adresy, nazwy, dziedziny, fakty. Dowiedziałam się, że pozostaję we wspólnocie majątkowej z niejaką... Anetą Zajączek (nie znam osoby). Podobno muszę unowocześnić parka maszynowy (na Boga, jaki?!) i podnieść standard lokalu (nie mam go i nie planuję, bo zakładam sklep online). Ewidentnie mój "specjalista" działał metodą kopiuj-wklej - ciągnie kobieta.

Dwie niezależne firmy doradcze potwierdziły podejrzenia pani Moniki. Obie przekazała naszej redakcji. Niektórzy wniosek radzili wycofać z PUP jako pozbawiony szans na dotację, a wręcz rzucający na beneficjenta złe światło.

-Opisałam w mailu panu Adamowi wszystkie swoje zastrzeżenia, ale szybko nie zaszczycił mnie odpowiedzią. Nie odbierał telefonów. Nie tylko straciłam 400 zł, ale i szansę na dotację z urzędu pracy w tym roku (kolejny nabór będzie dopiero w 2023 roku). Do tego przeżyłam silny stres tego 14 października. Chcę przestrzec innych - podkreśla pani Monika.

Zobacz koniecznie

Kim pan jest, panie Admie? Dziennikarz, pracownik służb specjalnych, spec od dotacji....

Pan Adam reklamuje się na najpopularniejszych portalach ogłoszeniowych. Zapewnia, że skutecznie pomaga załatwić przyznanie dotacji nie tylko z urzędu pracy, ale i Unii Europejskiej, Lokalnych Grup Działania, rolniczych agencji. "Express! 24 h!" - kusi.

"Uwaga! Gwarancja otrzymania dotacji! Czy ktoś ci oferował pewność otrzymania dotacji? Nie? A my tak! Tylko u nas pisemna gwarancja na zakwalifikowanie się do dofinansowania! Jeśli nie otrzymasz dotacji otrzymujesz całkowity zwrot kosztów przygotowania dokumentów! Dlaczego ta ryzykujemy? Nie ryzykujemy! Nasze wieloletnie doświadczenie zna możliwości i rozwiązania na tyle zgodne, aby uzyskać wsparcie niemal dla każdego!" - tak zaczyna się ogłoszenie pana Adama. (Wiernie nie cytujemy, bo tekst obfituje błędy językowe).

Dalej pan Adam podkreśla m.in., że "od lat współpracuje z urzędami", a sam nawet pracował przez kilka lat przy ocenianiu wniosków o fundusze unijne.

Nasze próby skontaktowania się z tym specjalistą udane od razu nie były. Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na esemesy, w których wyłuszczaliśmy, z czyją sprawą do niego się zwracamy. Wreszcie, w piątek 4 listopada, udało nam się porozmawiać z nim telefonicznie.

Czego się dowiedzieliśmy? Tego, że pan Adam "też był dziennikarzem". Poza tym, pracował również w służbach specjalnych. Stąd wie, jak nieskuteczna jest praca policji. A właśnie spotkała go w życiu tragedia: zaginięcie krewnego. Sam go zatem musiał szukać. Nie słyszeliśmy o tym? Przecież to głośna sprawa...Do tego ma żonę w zaawansowanej ciąży. Redakcja powinna zatem zrozumieć, że obsługiwał panią Monikę w krytycznym położeniu...

A tak poza wszystkim, to ta akurat klientka nie dostosowała się do podpisanej z nim umowy i regulaminu, bo nie dostarczyła kluczowych załączników, co uniemożliwiło mu właściwe przygotowanie wniosku. (Z tym twierdzeniem nasza bohaterka absolutnie się nie zgadza).

Obfite, żywiołowe i niezbyt spójne tłumaczenia pana Adama sprawiły, że poprosiliśmy go o przedstawienie nam stanowiska w tej sprawie oficjalnie - mailem. Kilka minut przed godzina 23.00 w niedzielę, 6 listopada, otrzymaliśmy zamiast obiecanego oświadczenia: kopię umowy zawartej z panią Moniką, regulaminu, oświadczenia o poufności danych oraz kopię korespondencji mailowej z panią Moniki. Treść jest niemiła, po części niezrozumiała, znów obfitująca w błędy językowe. Do cytowania się nie nadaje...

Polecamy

Urzędnik PUP: "400 zł? Znamy te ogłoszenia!"

Gdy historię relacjonujemy Pawłowi Przyjemskiemu, wicedyrektorowi Powiatowego Urzędu Pracy dla powiatu toruńskiego, ten tylko załamuje ręce. Mechanizm działania i owe 400 zł pierwszej opłaty z czymś mu się od razu kojarzą. "Znamy te usługi" - pada.

-Mężczyzna oferujący gwarancję przyznania dotacji? No, odważnie, odważnie - komentuje urzędnik. -Cóż, mogę tylko powiedzieć, że byłbym niesamowicie ostrożny widząc taką ofertę. Zdecydowanie każdemu starającemu się o przyznanie dofinansowania z urzędu pracy radzę po pierwsze zacząć od wizyty u nas. Zresztą, w każdym powiatowym urzędzie pracy, w całym kraju, jest przynajmniej jeden pracownik, który zajmuje się takimi wnioskami i bezpłatnie doradza, jak go przygotować: od pomysłu, biznesplanu po zgromadzenie załączników.

Paweł Przyjemski podkreśla, że wniosek do wypełnienia naprawdę nie jest trudny, gdy już tę pomoc od urzędnika się uzyska. -Dodam też, że w niektórych PUP-ach nadal są środki na wspomniane dotacje. A w naszym przypadku przyznać dotację możemy także osobie zarejestrowanej jako bezrobotna na terenie powiatu toruńskiego, która działalność gospodarczą chce prowadzić w Warszawie, Wejherowie czy każdym innym miejscu kraju - mówi.

Mały happy end. Pieniądze oddane!

W poniedziałek, 7 listopada, na konto pani Moniki wpłynęło 400 zł od pana Adama. Słowa "przepraszam" jednak się nie doczekała.

- Chcę przestrzec innych, dlatego opowiadam moją historię. Sama mam nauczkę na przyszłość. Jeśli chodzi o pana Adama, to dziękuję za interwencję i odzyskanie 400 zł. Straciłam jednak szansę na dotację w obecnym rozdaniu środków w moim PUP-ie. Czuję się oszukana, przeżyłam duży stres. Postanowiłam umówić się z prawnikiem, bo rozważam dochodzenia satysfakcji ze strony pana Adama w sądzie - kończy młoda kobieta.

PS Imiona głównych bohaterów tekstu zostały zmienione.
PUP dla powiatu toruńskiemu zaproponował za naszym pośrednictwem indywidualną pomoc doradczą dla naszej bohaterki.

WARTO WIEDZIEĆ: Procedura uzyskania dotacji z PUP na podjęcie działalności gospodarczej

  • *Aby uzyskać dotację należy przede wszystkim złożyć wniosek. Zazwyczaj cała procedura trwa około miesiąca; czasem dłużej, nawet do kilku miesięcy - w zależności od sprawności danego urzędu pracy. Bada się formalne i merytoryczne wypełnienie wniosku, kwalifikacje zawodowe wnioskodawcy, jego doświadczenie oraz ocenia się planowaną działalność. Istotne jest spełnienie warunków określonych w regulaminie udostępnianym przez konkretny urząd.
  • *Ale, uwaga! Poszczególne Powiatowe Urzędy Pracy posiadają również swoje wewnętrzne regulaminy przyznawania jednorazowo środków na podjęcie działalności gospodarczej. Zawsze należy zapoznać się z udostępnianymi dokumentami właściwego urzędu.
  • (Za:poradnikprzedsiebiorcy.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: "Dotacja na firmę. Gwarancja!". Uważaj na usługi takich czarodziejów - historia Moniki - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska