Zmianę prawa wodnego wymógł na polskich władzach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dokument musi być gotowy do końca bieżącego roku. W przeciwnym razie możemy pożegnać się z unijną kasą na ochronę środowiska. A podobno są to poważne środki.
- Najprościej mówiąc musimy dostosować prawo wodne do dyrektywy, która nakazuje ponoszenie kosztów usług wodnych przez podmioty z nich korzystające - komentuje prezes PWiK.
Stanisław Kowalewski przypomina, ze pierwszy projekt prawa wodnego powstał w kwietniu br. Ustalał stawkę podstawową za metr pobranej ze studni (ze środowiska) wody na 1,65 zł. Oznaczałoby to potężny wzrost cen wody. - W tej chwili koszt metra sześciennego wody wynosi bowiem 6,8 grosza na potrzeby komunalne i 9,7 grosza dla przemysłu - przypomina prezes Kowalewski.
Projekt poprawiono, a stawki zostały obniżone (w zależności od poboru) od 15 do 40 gr za metr sześc. wody na cele komunalne i 70 gr za metr sześc. wody na cele przemysłowe.
- W przypadku Inowrocławia nastąpiłaby podwyżka z 6,8 grosza do 20 groszy plus koszty stałe. A to oznacza, że w przyszłym roku ceny wody dostarczanej do mieszkań inowrocławian musiałyby wzrosnąć nawet o 12 procent w porównaniu z obecnymi - szacuje prezes "wodociągów".
Wiele wskazuje jednak na to, że jeszcze w przyszłym roku ceny wody nie uderzą nas drastycznie po kieszeni. Stanisław Kowalewski zwraca bowiem uwagę, że w miniony poniedziałek, po posiedzeniu Rady Ministrów wydany został komunikat, że w 2017 roku podwyżek opłat za pobór wód nie będzie. Utrzymane zostaną stawki z roku 2016.
- Pamiętać trzeba jednak, że nie oznacza to, iż wcale nie będzie podwyżek opłat w przyszłym roku. Regulacje cenowe spowodowane będą uwarunkowaniami ekonomicznymi czy inwestycjami - dodaje prezes.
