O tym, że Kujawy i wschodnią Wielkopolskę trzeba jak najszybciej zasilić dodatkową wodą, czyli nie tylko tą czerpaną ze studni głębinowych – przekonuje Nadwiślański Związek Pracodawców Lewiatan, który w poniedziałek zorganizował w bydgoskim Hotelu City konferencję prasową.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku sytuacja zdecydowanie skomplikowała się, bowiem Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska odmówiła wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy stopnia wodnego poniżej Włocławka, czyli na wysokości Siarzewa. To właśnie z tego zbiornika utworzonego na Wiśle miano (według koncepcji naukowców i „Lewiatana") czerpać wodę dla łaknących jej rolniczych terenów południa naszego regionu.
Bez decyzji środowiskowej „Wody Polskie”, które są inwestorem budowy stopnia wodnego, nie otrzymają pozwolenia na budowę. Teraz ta państwowa instytucja analizuje wszystkie za i przeciw tej ogromnej inwestycji, której koszty szacuje się już na ok. 10 mln zł.
Wody gruntowe opadają
A czas nagli, bo zmiany klimatu postępują szybko, rośnie temperatura powietrza, zwiększa się parowanie wody z pól.
- Nasz region jest stosunkowo bogaty w wody podziemne i dlatego wydaje się pozwolenia na jej czerpanie i nawadnianie pól, ale w latach suchych mamy bardzo duże wykorzystanie tych zasobów. Sytuacja nie jest szczególne zła, ale jeśli temperatura powietrza będzie rosła, jeśli większe opady będą występować zimą, nie będziemy mogli korzystać z tych wód do woli. Generalnie poziom wód gruntowych obniża się – wyjaśnia dr Wiesława Kasperska – Wołowicz, specjalistka agrometeorologii i zasobów wodnych, Instytut Technologiczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy.
Lej depresyjny wysysa wodę
Mało tego – na skutek działalności kopalni odkrywkowych węgla brunatnego PAK KWB „Konin” we wschodniej Wielkopolsce, zwłaszcza działającej od roku 2010 odkrywki Tomisławice, powstał ogromny lej depresyjny oddziałujący także na południowo-zachodnią część województwa kujawsko-pomorskiego, m.in. na jezioro Gopło, na wiele mniejszych akwenów, na rzekę Noteć oraz na obszary NATURA 2000.
To też może Cię zainteresować
Obniżają się poziomy jezior, a także wód gruntowych. To z kolei obniża wydajność studni głębinowych, z których korzystają rolnicy. Deficyt wody w powierzchniowych zbiornikach ogranicza z kolei możliwości wielkich zakładów chemicznych.
Kopalnie „Konin” niedługo zaprzestaną eksploatacji odkrywki Tomisławice i wielki lej zostanie zalany. Zdaniem Romana Rogalskiego, prezesa Nadwiślańskiego Związku Pracodawców Lewiatan ogromne wyrobisko o pojemności 65 mln metrów sześciennych mogłoby zostać wypełnione wiślaną wodą. Tę wszakże trzeba by dostarczyć rurociągiem, najlepiej z siarzewskiego zbiornika (165 mln m sześć.), jeśli ten w ogóle powstanie. Alternatywą może być ciągnięcie wody z okolic Dybowa lub Brzozy Toruńskiej.
- W razie sierpniowych upałów i występującego wtedy niskiego poziomu Wisły, woda na tereny rolnicze w regionie Noteci przesyłana byłaby z wcześniej napełnionego pokopalnianego zbiornika Tomisławice. Ten zbiornik może być nawet rewersem dla rurociągu. Jeśli na Wiśle powstanie zbiornik Siarzewo, wtedy o wodę nie musielibyśmy się absolutnie martwić – przekonuje Roman Rogalski.
Zespół naukowców profesorów agronomii, hydrotechniki i hydrologii oszacował, że ilość niezbędnej wody transferowanej rurociągiem wyniosłaby maksymalnie 200 mln sześciennych na rok, co – zdaniem naukowców – nie stanowiłoby uszczerbku dla Wisły (to 1-2 proc. zasobów toczonej przez rzekę wody). Koszt: ok. 2 mld zł. Stopa zwrotu ma być bardzo wysoka – samo rolnictwo przyniesie od 1,13 do 3 mld zł dochodu rocznie.
- Problem jest jednak w tym, że nie mamy zrozumienia u polityków. A to dlatego, że proces inwestycyjny jest znacznie dłuższy niż 4-letnia kadencja parlamentarna. Jeśli więc ktoś słyszy 2 miliardy, to od razu mówi, że to dużo – kontynuuje prezes „Lewiatana”.
"Lewiatan" rozpoczął lobbing w Brukseli
Roman Rogalski ujawnił, że skoro w kraju nie ma większego zrozumienia, to jesienią "Lewiatan" rozpoczął lobbing w Brukseli, który ma uświadomić unijnym politykom z jak wielkim problemem borykają się Kujawy. Nadzieja jest m.in. w nowej pani komisarz do spraw klimatu i środowiska - to pochodząca ze Szwecji Jessika Roswall.
- Ona jest już zorientowana, że na Kujawach i w Wielkopolsce jest wieloletni problem z suszą - dodaje prezes.
Problem z jakim mamy do czynienia na Kujawach skomentował też Marian Gołębiewski, pełnomocnik związku gmin, inicjator zbierania podpisów mieszkańców ws. budowy stopnia wodnego Siarzewo (za było 102 tys. osób).
Jego zdaniem nikt nie myśli o retencji. Jeśli mówiono o melioracji, to tylko w kontekście odwadniania, nie zatrzymywania wody. Nie budowano zastawek ani stacji pomp. Teraz niby pieniądze są, ale nie na to i nie wiadomo na co idą. Tyle mówi się o zmianach klimatu, ale jeśli wody nie zatrzymamy to co będzie? Będzie walka o wodę!- uświadomił wagę problemu.
