Janusz Trzebiatowski zaprojektował ich kilkaset. W stałej kolekcji w baszcie wyeksponowano ich 30, na okolicznościowej wystawie można było obejrzeć 54 oznaki, jak nazywa je projektant, odróżniając od odznak związanych z konkretnymi odnaczeniami.
Te miniaturowe drobiazgi zachwycają misterią wykonania i świetnymi pomysłami. - Takie maleństwa, ale pracuje się nad każdym kilka miesięcy - podkreśla Trzebiatowski. - Potem jeszcze razem z grawerem trzeba dopilnować końcowego efektu, by zagrało połączenie metalu i emalii.
Są tu znaczki rajdowe, rozmaitych instytucji i wydarzeń, stowarzyszeń i honorowe. Każdy o niepowtarzalnym kształcie i urodzie, widać, że nie jest to taśmowa robota - byleby ją odfajkować.
Przy okazji udało się zebrać najciekawsze realizacje w kolejnym katalogu, który dokumentuje twórczość artysty. Jak zapowiada Trzebiatowski, kolejne wydawnictwo będzie dotyczyło jego plakatów, których ma na koncie ok. dwustu.
Przeczytaj także: Laureaci Kwietniowych Spotkań z Poezją zaprezentowali się w baszcie Trzebiatowskiego
Otwarcie wystawy w baszcie było doskonałą okazją do uhonorowania pamiątkową plakietką Mariana Homy, który jest nieoceniony dla tego miejsca. Wszelkie drewniane akcesoria wyszły spod jego ręki. - Ale wyszła też serdeczność do sztuki, do kultury, do wszystkiego, co wieczne - chwalił Trzebiatowski.
Gdy już wszyscy obejrzeli wystawę, był czas na chwilę oddechu i swobodną rozmowę. Mistrz uchylił rąbka tajemnicy, że w przyszłym roku będzie obchodził jubileusz 60 lat pracy twórczej i zamierza świętować nie tylko w Krakowie, Siennicy Różanej, której jest honorowym obywatelem, ale także w swoim rodzinnym mieście, czyli w Chojnicach. - Moją pierwszą wystawę miałem u Juliana Rydzkowskiego, jako osiemnastolatek - wspomina. - Z tą teczką moich prac pojechałem potem na studia. I dostałem się!
Oczywiście malarz zawita też do swojej szkoły - Liceum im. Filomatów Chojnickich, z którą do dziś czuje się silnie związany i która inspiruje go nadal do działania. - Chciałbym się spotkać z uczniami i profesorami, może w Klubie Filomaty - mówi. - I trochę powspominać.
W grudniu spotyka się rada baszty i kapituła tytułu Mecenasa Sztuki. Będzie okazja do podsumowania tego, co udało się zrobić w tym roku. Samo muzeum z każdym przyjazdem artysty wzbogaca się o kolejne dzieła, wszystkie są darem dla Chojnic.
Czytaj e-wydanie »