Wedle prawa - gmina Chojnice nie może się uchylać od tego obowiązku, ale wójt Zbigniew Szczepański nadal twierdzi, że to absurd.
- Bogate Trójmiasto jest z tego obowiązku zwolnione, bo ma drogę o statusie ekspresowym - ubolewa wójt Szczepański. - A jaki my mieliśmy wpływ na kwalifikację naszej obwodnicy? I dlaczego to gmina ma ponosić konsekwencje decyzji podejmowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad?
To zmartwienie kosztuje
Przypomnijmy, lamp przy obwodnicy jest ok. 300, za setkę koszty utrzymania spadną na miasto, dwieście to zmartwienie gminy. W roku to wydatek ok. 200 tys. zł. I to jest główne zmartwienie, bo w budżecie gminnym nie na wszystko starcza, a jeszcze trzeba dołożyć na oświetlenie obwodnicy.
Wójt proponował wcześniej pakt o nieagresji - będzie płacił za oświetlenie, ale GDDKiA w zamian wyremontuje odcinek drogi 22, tzw. berlinki - w granicach gminy.
Wszystko spełzło na niczym, bo propozycja została odrzucona. - Cieszę się, że otwarcie obwodnicy będzie za dnia, przy świetle słonecznym - cierpko komentuje wójt. - Przynajmniej nie będzie problemu, że jest ciemno.
Stanke interpeluje
Tymczasem w sprawie oświetlenia chojnickiej obwodnicy próbował interpelować poseł Piotr Stanke z PiS. Odpowiedź z ministerstwa infrastruktury nie przynosi żadnych rewelacji - obowiązujące prawo nakłada finansowanie oświetlenia dróg publicznych na gminy - i dotyczy to wszystkich dróg publicznych za wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych.
Piotr Stanke śmieje się, że obwodnica jest przecież dla miasta, nie dla gminy. Zapowiada też, że po wakacjach do tematu wróci. - Może uda się coś wskórać na komisji gospodarki - powiedział "Pomorskiej". - We wrześniu będę próbował.
A wójt nadal podkreśla, że lubi okonie, a tym bardziej stawać okoniem, gdy chodzi o obronę interesów gminy. I wszystko wskazuje na to, że w sprawie oświetlenia będzie na noże.