"Gazeta Wyborcza" informuje dziś, że co dziesiąty podatnik, którego skontrolowała skarbówka, twierdzi, że zarabia na prostytucji. Urzędnicy w to jednak nie wierzą i chcą, by osoby zarabiające w ten sposób, wykazały to. W dziesiąty podatnik sprawdzany przez urząd skarbowy na pytanie o podejrzane dochody mówi, że płacą mu za seks.
Bo prostytucja jest jedyną nieopodatkowaną działalnością zarobkową w Polsce (zabronione jest stręczycielstwo i sutenerstwo). Fiskus przez lata kapitulował przed takimi podatnikami. Ale w końcu wypowiedział im wojnę. Pyta, docieka i sprawdza, czy aby na pewno podatnik żyje z nierządu.
Czytaj e-wydanie »