Wisła nie nadaje się do żeglugi, bo albo jest w niej za mało wody, albo za dużo i mamy powódź. Wielka rzeka mogłaby ożywić gospodarkę, tak jak robi się na Zachodzie.
W Parlamencie Europejskim właśnie przekonuje do tego silna grupa samorządowców województwa kujawsko-pomorskiego z marszałkiem Całbeckim na czele. Nie oni sami, bo w stolicy Europy to samo robią delegacje pięciu innych nadwiślańskich i nadnoteckich regionów. Bo Noteć i Kanał Bydgoski łączą zachodnią Europę ze wschodnią poprzez Polskę. Połączenie jest teraz czysto teoretyczne, bo ten międzynarodowy szlak E70 wymaga pilnie rewitalizacji.
Czytaj: ,a href="http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130826/REGION/130829520">Żaden kontener nie popłynie Wisłą!
- Chcemy, by nasz głos był w Brukseli usłyszany. Tam są pieniądze, które można wykorzystać w kraju, w tym w naszym województwie, na rewitalizację dróg wodnych. To dla nas ważny temat - zapewnia Beata Krzemińska, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego w Toruniu.
O roli E70 i samej Wisły dla naszej gospodarki będzie mówił w Brukseli prof. Zygmunt Babiński, hydrolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Przed rokiem, gdy naukowiec przestrzegał w Europarlamencie przed niewyobrażalną katastrofą - runięciem zapory wodnej na Wiśle we Włocławku - nagle wygospodarowano 150 mln zł na jej wzmocnienie i odnowienie urządzeń sterujących.
Już w ubiegłym roku przedstawiciele Unii zapewniali, że na drogi wodne w Polsce znajdą się fundusze, ale potrzebna jest inicjatywa naszych władz państwowych. Jak na razie opracowywany jest tylko plan zabezpieczenia przeciwpowodziowego dolnej Wisły.
- Trzeba nam znacznie więcej - stwierdza prof. Babiński. - Konieczna jest budowa stopni wodnych, które za jednym razem załatwią kilka problemów: zlikwidują następujące na przemian powodzie i deficyt wody, umożliwią żeglugę towarową i pasażerską, rozwiną turystykę i rekreację wodną. Hydroelektrownie będą produkować prąd, no i znacznie zmniejszy się bezrobocie.
W tej sprawie cierpliwość powoli traci Społeczny Komitet Popierania Budowy Tamy na Wiśle poniżej tamy we Włocławku i być może wkrótce zdecyduje o formie wywierania nacisku na rząd.
- Mamy dość czekania i obietnic ze strony decydentów, a tak się dzieje już od 17 lat, czyli powstania naszego komitetu - pisze w liście do redakcji jej przewodniczący Stanisław Murawski. - Remont tamy we Włocławku nie zabezpieczy do końca zbliżającej się katastrofy, a to z uwagi na postępującą erozję dna Wisły poniżej tamy. Tu chodzi o trwałe zabezpieczenie budowli, a więc podparcie drugim stopniem. Innego wyjścia nie ma.
Czytaj też:
Dokąd płynie Żegluga Bydgoska?Kujawsko-pomorska delegacja (m.in. marszałek i dwóch zastępców, członkowie zarządu województwa, kilkoro radnych z przewodniczącą Dorotą Jakutą) gości w Brukseli w ramach Open Days - Europejskiego Tygodnia Regionów i Miast. To największa unijna impreza poświęcona samorządom, pełna konferencji, debat, warsztatów, seminariów oraz imprez towarzyszących. Ale złośliwi twierdzą, że niektórzy delegaci (w sumie 15 osób) pojechali tylko po to, by zwiedzić Brukselę.
A zwiedzą m.in. w drodze powrotnej największy śródlądowy port w Europie - Duisburg. Co zobaczą, może się przydać, bo ewentualna budowa stopni wodnych na Wiśle umożliwi powstanie portu przeładunkowego pod Bydgoszczą. To wielka idea prof. Babińskiego. Tą drogą kontenery przewożone barkami z portów Trójmiasta trafiałyby na wagony kolejowe i tiry, by je dalej rozwozić po Polsce i Europie Środkowej.
Czytaj e-wydanie »