Policjanci z drogówki mają swoje ulubione punkty. Jednym z nich był do niedawna pas wyłączony z ruchu w Morsku, tuż obok wjazdu na obwodnicę Świecia. W tym miejscu obowiązuje 70 km na godzinę. Jeżdżący tą trasą z pewnością zauważyli, że od pewnego czasu nie ma już radiowozu stojącego pomiędzy pasami. Teraz co jakiś czas stoi on na wjeździe do Morska.
W ocenie niektórych kierowców, takie rozwiązanie prowokuje niebezpieczne sytuacje. - Niedawno przydarzyło mi się coś takiego - relacjonuje pan Krzysztof, kierowca ciężarówki. - Aby móc skręcić z naczepą, musiałem lekko wjechać na lewy pas. Gdy przód samochodu znajdował się już na wjeździe, okazało się, że nie mogę jechać dalej, bo drogę tarasował radiowóz i samochód, który właśnie sprawdzano. Nim zrobiono mi przejazd, minęła dłuższa chwila. W tym czasie przyczepa, stojąca w poprzek, tarasowała drogę. Przecież nieuważny kierowca mógł się z nią czołowo zderzyć - uważa.
Przeczytaj także: Złodzieje okradają drogi z czego się da
Wątpliwości, co do prawidłowości postępowania policjantów budzi też inna rzecz. - Wielokrotnie widziałem jak policjant przebiegał w tym miejscu przez jezdnię, aby stanąć z radarem na pasie pomiędzy jezdniami - tłumaczy. - Moim zdaniem to bardzo ryzykowne. Choćby dlatego, że wielu kierowców jeździ w tym miejscu znacznie szybciej niż "70", nie mówiąc już o tym, że nikt nie spodziewa się przebiegającego przed drogę pieszego.
Za duże ryzyko
Pretensje kierowcy ciężarówki nie są niczym nowym dla szefa świeckiej drogówki. - Co jakiś czas któryś z mieszkańców uważa, że radiowóz stoi w nieodpowiednim miejscu - mówi podkomisarz Sebastian Horodecki. - Problem w tym, że właściwe do tego miejsca można policzyć na palcach.
Radiowóz znikł z pasa w Morsku, bo Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, zarządca "jedynki", negatywnie zaopiniowała wyznaczenie tam miejsca do regularnego kontrolowania pojazdów. Zdaniem zarządcy drogi, istniało ryzyko stworzenia niebezpieczeństwa w ruchu. Dlatego policjanci przenieśli się na wjazd prowadzący do Morska. - Nasza obecność tam wynika z tego, że regularnie w okolicy wjazdu na obwodnicę dochodzi do wypadków powodowanych nagminnym łamaniem ograniczeń prędkości - wyjaśnia Horodecki.
To nie ma sensu?
Jak tłumaczy podkomisarz, dobre warunki do kontrolowania są tylko w kilku miejscach: na Górnym Grucznie - na tarasie widokowym, w Głogówku i w Przechowie.
Dlaczego budujący drogi nie myślą o zjazdach dla drogówki? W ocenia GDDKiA, nie mają one większego sensu. - Patrole policji są lotne i mogą pojawiać się wszędzie - przekonuje Tomasz Okoński, rzecznik. - Wyznaczanie specjalnych pasów, których wybudowanie nie jest tanie, wydaje się mało zasadne. Przecież wiadomo, że kierowcy będą zwalniać. Tańszym rozwiązaniem jest ustawienie fotoradaru. Efekt będzie ten sam.