Wyżyny bez drzew? Tego obawia się część mieszkańców
- Jak tak dalej pójdzie, to całe miasto zamieni się w betonowo-blaszaną dżunglę - oburza się Adam, mieszkający na osiedlu od urodzenia.
- Wycinanie drzew to po prostu kompromitacja. Co chcemy zostawić po sobie naszym dzieciom i wnukom? Blokowiska i parkingi? Każda oaza zieleni wzbogaca swoją okolicę, tymczasem niszczy się je, żeby nowobogaccy mogli sobie wygodnie stawiać auta - dodaje.
Władze spółdzielni mieszkaniowej "Budowlani" bronią się jednak. Twierdzą, że nowy parking jest inwestycją, na którą mieszkańcy czekali już wiele lat.
Zobacz też: Zamieszanie wokół remontu parku Kochanowskiego
- W latach 70. nasze tereny zaprojektowano w sposób, który nie uwzględniał, że nastąpi taki boom motoryzacyjny - tłumaczy Andrzej Asztemborski, kierownik działu techniczno-eksploatacyjnego.
- Nie przewidywano, że np. na jedno mieszkanie będzie przypadało średnio 1,5 miejsca parkingowego. Z tego powodu wielu mieszkańców parkuje w sposób, który zagraża bezpieczeństwu. Samochody blokują drogi dojazdowe. Co, jeśli będzie musiała przejechać nimi karetka lub straż pożarna. Nie możemy jednak zabronić ludziom kupować samochody. Możemy natomiast ułatwić im życie.
Wycinkę konsultowano z wydziałem ochrony środowiska urzędu miasta. Budowa parkingu jest pośrednio finansowana z funduszy Unii Europejskiej.
- 60 naszych budynków korzysta z dofinansowania przeznaczonego na rewitalizację terenu - wyjaśnia Asztemborski. - Polega to na odnowieniu całego obszaru oraz m.in. na budowie infrastruktury, w tym miejsc parkingowych - dodaje.
Czytaj e-wydanie »