Kilkudziesięciu właścicieli i zarządców nieruchomości spotkało się w ratuszu z urzędnikami. Temat? Trudny - ustawa śmieciowa, która wejdzie w życie 1 lipca.
Niektórzy właściciele i zarządcy stali na stanowisku, że ustalone przez miasto opłaty za odbiór śmieci są za wysokie. Przypomnijmy, że urzędnicy przyjęli dwie stałe stawki: 36 i 50 zł. Pierwszą mają płacić "gospodarstwa domowe", które segregują opady. Drugą - rodziny, które tego nie robią.
- Skąd wzięliście te koszty? To kłamstwo, że były jakieś kalkulacje - grzmiała Stanisława Marciniak ze Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Kalinkowej.
Wiceprezydent Marek Sikora przypomniał, że to nie miasto wymyśliło nowy system. - Jednym będzie lepiej, innym gorzej - zauważył.
Będzie podwyżka?
Podczas spotkania okazało się, że więcej niż do tej pory - wbrew zapowiedziom ratusza - być może zapłacą duże rodziny mieszkające w zasobach Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami.
Jak to możliwe? Od 1 lipca bezpośrednio z miastem będą się rozliczać tylko właściciele i zarządcy. Lokatorzy będą płacić jak do tej pory - administracjom i to one decydują, jak naliczać te opłaty. Mogą wybrać miejski sposób (36/50 zł) albo własny. Do tej drugiej opcji skłania się szef MPGN: - Ostateczną decyzję podejmiemy w maju - mówił dziennikarzom prezes Zenon Różycki.
MPGN rozważa zachowanie obecnego systemu naliczania opłat - "od osoby". Sprowadza się on do tego, że im większa rodzina, tym wyższy rachunek. Mogłoby wynikać z tego, że lokatorzy miejskiej spółki, będą płacić tak jak do tej pory.
Jednak... - Pobierane przez z nas opłaty pozostaną na dotychczasowym poziomie lub pójdą nieco w górę. Musimy to przekalkulować - dodał Zenon Różycki.
36 zł miesięcznie lokatorom zamierza naliczać Spółdzielnia Mieszkaniowa. Wprowadzenie ewentualnych zmian w wysokości opłat ratusz ma rozważyć dopiero jesienią.
Czytaj e-wydanie »