Prawo i Sprawiedliwość zaczyna prace nad zmianą zasad funkcjonowania i ustroju samorządu.
O przygotowywanych zmianach informuje wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna". W sejmowej komisji samorządu terytorialnego mają powstać trzy podkomisje:
- finansów,
- rozwoju,
- ustroju samorządu.
Wśród przygotowywanych zmian wrócił postulat wprowadzenia ograniczenia liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do dwóch, ale pięcioletnich.
Poseł Grzegorz Woźniak, wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządowej powiedział "Gazecie Prawnej", że bieg kadencji liczyłby się od wyborów w 2018 roku. Nieważne, jak długo kto jest na urzędzie.
W naszym województwie po ubiegłorocznych wyborach samorządowych mamy wójtów lub burmistrzów, którzy swoją funkcję pełnią siódmą kadencję. Czyli od pierwszych wyborów samorządowych w 1990 roku. Wtedy wójtów, burmistrzów i prezydentów wybierali radni. Bezpośrednie wybory włodarzy przez mieszkańców wprowadzono w 2002 roku.
Wójtowie i burmistrzowie od siedmiu kadencji
Create your own infographics
Wśród nich jest kilkoro takich, którzy byli jeszcze naczelnikami gminy. Znacznie więcej wójtów kieruje gminą trzecią lub czwartą kadencję. Ale w ostatnich wyborach kilku długoletnich wójtów nieoczekiwanie zostało wymienionych na nowych.
Marek Olszewski (gm. Lubicz, pow. toruński) mówi, że wielokadencyjność to ogromna wartość polskich samorządów. - Wójtów, którzy pełnia swa funkcje od początku jest w Polsce 5 proc. Pozostali w naturalny sposób zostali wymienieni. Daj Boże, w każdej grupie taką wymianę. System demokratyczny reguluje to najlepiej.
I postuluje, by bez ograniczeń zostawić tę decyzję mieszkańcom. - Wójt jest najbliżej wyborców - przypomina.

Dokładnie takich samych argumentów używa Michał Skałecki (wójt Lubiewa, pow. tucholski) i Jerzy Zająkała (Łubianka, pow. toruński). Drugi mówi wprost, że jest członkiem PiS, ale widzi w tym pomyśle więcej słabości niż plusów. Zająkała jest wójtem siódmą kadencję. - To my jesteśmy najbliżej ludzi i oni najlepiej się orientują, czy to, co robimy, jest godziwe, czy nie. Co cztery lata są wybory i można nas zmienić.
Znacznie więcej wójtów i burmistrzów pełni swą funkcję trzecią-czwarta kadencję. Gdyby istniały ograniczenia, nie mogliby tego robić.
Argumenty zwolenników ograniczenia liczby kadencji podważa Michał Skałecki. - Przykłady na poparcie wprowadzenia kadencyjności tworzone są sztucznie, są nieprawdziwe - twierdzi. - Mówi się o zażyłości, układach, zatrudnianiu członków rodziny. Przez te wszystkie lata nikt z moich krewnych nie był tu zatrudniony. Sam tez w tej gminie nie mieszkam i to jest chyba dla mieszkańców korzystne. Gdyby wójtem był ktoś z Lubiewa czy Bysławia, zawsze byłby posądzany o stronniczość.
W ubiegłorocznych wyborach samorządowych w województwie kujawsko-pomorskim fotel nieoczekiwanie straciło kilku długoletnich wójtów. Kilku innych nie stratowało. Kandydowali do rady powiatu.
Zwolennikiem ograniczenia liczby kadencji jest sędzia Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, prorektor uczelni Łazarskiego w Warszawie. W rozmowie z "Pomorską" latem tego roku? zastrzegał jednak, że wprowadzenie tego ograniczenia bez jednoczesnego oddzielenia stanowisk politycznych od administracyjnych niewiele da.