W Grudziądzu trwają igrzyska, a coraz częściej brakuje na chleb. Oceniamy prezydenturę Macieja Glamowskiego

Wybory samorządowe Maciej Glamowski wygrał w cuglach, zdobywając w pierwszej turze ponad 68 proc. głosów. To mocny mandat na drugą kadencję.

A ponieważ to kadencja druga, to wydawać się mogło, że będzie miał komfort pracy w poukładanych już okolicznościach. Jednak nic bardziej mylnego, bo wyniki wyborów zmieniły układ sił w radzie miejskiej.

Decyzją wyborców w siłę urosła Koalicja Obywatelska, która zdobyła aż 10 mandatów i zażądała stanowisk. Dostała fotel wiceprezydenta, a w radzie miejskiej, ze wsparciem radnych, którzy do samorządu weszli z listy Glamowskiego, wzięła funkcje obu wiceprzewodniczących, wbrew zwyczajowi oddania jednego miejsca opozycji.

Powyborcze naciski KO dobiły prezydencki Sojusz Obywatelski Grudziądz. Co prawda do rady miasta SOG wprowadził siedmioro radnych, ale do dziś po klubie zostały tylko ruiny. Troje radnych związanych z „Polską 2050” - którzy już w kampanii grali na swój rachunek - w radzie utworzyło własny klub.

A pozostali radni z prezydenckiej listy pozostali radnymi niezrzeszonymi. Więcej: rajcy Lewicy w trudnych sprawach - jak ostatnie podwyżki opłat za śmieci - głosowali jak opozycja.

Zakulisowe rozmowy i układanki trwały długo, i długo też czekaliśmy na nominacje wiceprezydentów. Kiedy ogłoszono je w połowie maja 2024 okazało się że:

• stanowisko zachowała Róża Lewandowska z prezydenckiego Sojuszu Obywatelski Grudziądz.

• Drugim wice - zamiast Szymona Gurbina z Polski 2050 - został Tomasz Smolarek z Koalicji Obywatelskiej.

Lewandowska, wzorem poprzedniej kadencji zajmuje się „miękkimi” tematami. Na Smolarka, spadły „trudne sprawy”, w które - trudno oprzeć się wrażeniu - jeszcze się wdraża.

Pięć i pół roku temu Glamowski, po poprzedniku zastał w ratuszu dziurę budżetową na ok. 40 mln zł. Teraz, na początku swojej drugiej kadencji do zamknięcia budżetu miasta brakuje ok. 100 mln zł. I tym razem zrzucić na poprzednika nie da rady.

Jaki jest pomysł?Taki jak pięć lat temu: sprzedanie własności miasta na rzecz jednej ze spółek komunalnych, na co ta spółka będzie musiała pożyczyć pieniądze, bo ich nie ma. Spółka będzie miała „garb”, po to, aby „zgadzały się słupki” w ratuszu. Drugim źródłem pokrycia dziury w budżecie miasta mają być pieniądze z rządu, które nie wiadomo ani kiedy, ani w jakiej wysokości przyjdą.

I tak jak pięć lat temu głównym problemem w mieście były długi szpitala, tak są nim także dzisiaj. Ogólny dług zmniejszył się nieznacznie, a zobowiązania wymagalne rosną. Zabiegi o włączenie lecznicy w sieć infrastruktury krytycznej, na razie nic nie dały. Nie odbudowano też udarówki. W kwestii szpitala mamy sytuację stabilną, ale to nie cieszy, bo „pacjent” wciąż przebywa na finansowym OIOM-ie.

Prezydent ma do dyspozycji cały sztab ludzi, którzy biegają za nim z kamerami, aparatami i dronami. W mediach społecznościowych na profilu włodarza miasta kilka razy dziennie publikowane są posty, filmy, zdjęcia z miejsc, w których był, wydarzeń, w których uczestniczył, osób z którymi się spotkał.

Glamowski lubi być wśród mieszkańców. Uścisnąć rękę, zamienić kilka zdań. Ale - jak sygnalizują mieszkańcy - na dłuższe spotkanie z nim w ramach dyżurów w ratuszu, dostać się nie sposób. Osobiście porozmawiać z nim będzie można podczas cyklu spotkań otwartych, który właśnie rusza.

Glamowski bardzo dba o promocję siebie, ale także miasta. I promocyjnie Grudziądz rzeczywiście wygrywa. W ostatnich miesiącach duże plenerowe imprezy - koncerty organizowane przez radio i telewizję - cieszyły mieszkańców, bo rzeczywiście mogły się podobać. Miasto jest też obecne w ogólnopolskich mediach w pozytywnych kontekstach, a nie tylko przy okazji wydarzeń kryminalnych i tematu bezrobocia, jak było jeszcze kilka lat temu.

W Grudziądzu wciąż trwają igrzyska, mimo że coraz częściej brakuje pieniędzy na chleb.