Ledwie wczoraj, 3 lutego br., policja wyłowiła zwłoki 50-letniego mężczyzny z Kanału Bydgoskiego, a dziś miejskie służby informuje o dwóch innych, niebezpiecznych sytuacjach na zamarzniętej Brdzie.
Do pierwszej doszło jeszcze w niedzielę, 2 lutego br., ok godz. 21.30, na nabrzeżu w rejonie ulicy Stary Port. - Dyżurny monitoringu zauważył wtedy trzech mężczyzn wyciągających z rzeki kobietę - podaje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Czwarty, który jak się później okazało towarzyszył kobiecie, stał z boku i obserwował akcję ratowniczą.
Czytaj: Wyłowiony w Bydgoszczy topielec, to prawdopodobnie bezdomny
Na miejskie od razu wysłano patrol policji. Jednak mimo całkowitego przemoknięcia, kobieta nie chciała pomocy medycznej i wraz z towarzyszącym jej mężczyzną odjechała taksówką.
Podobne zdarzenie na zamarzniętej rzece miało miejsce tej samej nocy, tuż po godz. 3, w rejonie nabrzeża przy moście Królowej Jadwigi. Pracownicy Straży Miejskiej wypatrzyli na swoich monitorach dwóch mężczyzn, z których jeden chodził i podskakiwał na zamarzniętej rzece sprawdzając wytrzymałość pokrywy lodowej. W pewnym momencie lód nie wytrzymał i mężczyzna wpadł do wody. Towarzyszący mu kolega pomógł mu się wydostać na brzeg.
- To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, które mogło się skończyć tragicznie - alarmuje Bereszyński. I apeluje o zachowanie zdrowego rozsądku,
Czytaj: Zwłoki około 50-letniego mężczyzny wyłowiono z Kanału Bydgoskiego [zdjęcia]
Czytaj e-wydanie »